piątek, 17 grudnia 2021

ŻOŁNIERZ EMIL CZACZKO...

 ŻOŁNIERZ EMIL CZECZKO...

poprosił Białoruś o azyl polityczny. Okrzyczano go dezerterem, zdrajcą, kryminalistą. Krewki generał domaga się sądu polowego. Porównano go nawet do bohatera narodowego płk. Kuklińskiego... Porównywanie żołnierza Emila Czeczko z pułkownikiem Kuklińskim nie ma sensu. Żołnierz Emil Czeczko jest człowiekiem młodym, a młodzi ludzie reagują na niesprawiedliwość emocjonalnie. Z wydawaniem wyroku radzę się powstrzymać. Może otrzymał rozkaz, którego człowiek uczciwy nie powinien wykonać? Już zrobili z żołnierza kryminalistę! Skoro wiedzieli, że jest kryminalistą to nie powinni go na płonącą granicę wysyłać. Liczyli, że wykona każdy rozkaz? Zastrzeli Uchodźcę, człowieka nieszczęśliwego? Władze trzęsą portkami. Nie wiadomo co młody człowiek ujawni.
Lubię to!
Komentarz
Udostępnij

wtorek, 9 listopada 2021

GRA ZNACZONYMI KARTAMI

  Pamiętacie Panie i Panowie, kiedy rząd wprowadził stan wyjątkowy w powiatach graniczących z Białorusią? W czasie manewrów "Zapad." Hordy Putina i Łukaszenki nie wtargnęły jednak do Polski. Wtedy rząd pana prezesa Jarosława Kaczyńskiego zaczął budować zasieki, by chronić ojczyznę naszą przed uchodźcami, którzy zamierzali przemycić do Kaczystanu robale i zarazki przeróżne.

Dzięki debacie w Sejmie dowiedziałem się z wolnych mediów, że na Białorusi pan prezydent Łukaszenka zgromadził 15 tys. uchodźców. Białoruskie władze podają, że 17 tysięcy. Zakładam, że połowa to mężczyźni, a druga połowa to kobiety i dzieci. Gdyby jednego dnia 17 tysięcy nieszczęśliwych ludzi przybyło do Polski to czy mogą oni zagrozić 38,162 mln. Polaków, patriotów? Zakładam, że 90% uchodźców przeniosłoby się do Niemiec. Z tego wniosek, że rząd pana wicepremiera JK. gra znaczonymi kartami. Właśnie po postawieniu kropki zadzwonił telefon. Znajoma zatrudniona w Brukseli poinformowała mnie, że UE przekaże Białorusi 7 mln. euro na rozwiązanie problemów związanych z nielegalnymi migrantami.

niedziela, 7 listopada 2021

????????????

 131.739 ludzi, nazywanych uchodźcami bądź migrantami, poprosiło w bieżącym roku rząd Niemiec o udzielenie azylu. Różne źródła szacują, że z Białorusi przez Polskę dotarło do Niemiec od 4000-8000 ludzi. Jeśli szacunki są prawdziwe to świadczą, że rząd Polski stawiając zasieki, mury i zapory prowadzi cyniczną grę, usiłując zagrożeniem zatrzymać wiernych wyborców. Ilekroć oglądam w telewizji zrozpaczone matki i wygłodzone dzieci jawi mi się obraz pana prezesa, pana prezydenta, pana premiera i rządzącej okrutnej reszty, klęczących i rozmodlonych. I rodzi się pytanie czy złoczyńcy modlą się do Boga, który jest miłością czy do Szatana, symbolu zła?

niedziela, 10 października 2021

ALE SIĘ DZIAŁO...

 Dziś na Placu Zamkowym działy się rzeczy niesamowite. Pan Donald Tusk ukazał się zwolennikom Unii Europejskiej w eleganckiej, niebieskiej koszuli. Przemówienia komentował nie będę, nie chcę narażać się paniom i panienkom zakochanym w Bojowniku. Dodam tylko z kronikarskiego nawyku, że na koniec imprezy pan Donald Tusk wystąpił w wytwornym europejskim, dobrze skrojonym stroju.

Po liderze na scenie pojawił się prezydent Warszawy, pan Rafał Trzaskowski, uziemiona przyszłość Platformy Obywatelskiej. Wspomniał, że jako dziecię zapamiętał fragment muru Królewskiego Zamku. Nie przypomniał kto z ruin Zamek podźwignął. Pewno, dlatego że jego kolega, pan Andrzej Sebastian Duda, też prezydent, sprawę odbudowy zamku wyjaśnił raz na zawsze twierdząc, że Zamek odbudował naród wbrew komunistom. Przemówień dzielnych sanitariuszek wysłuchałem ze wzruszeniem. Ze zdumieniem wysłuchałem pana Roberta Biedronia, który nie zaatakował ani Putina ani Łukaszenki. Pan Jerzy Owsiak, którego podziwiam przytył nieco więc jego podskoki na scenie były, niestety, bez polotu.
Odniosłem wrażenie, że nieopodal odbywała się kontr manifestacja, bo megafony wzywały "brońmy Boga" Wezwanie zabrzmiało fałszywie, bo Wszechmocny Stworzyciel obroni się sam, nawet wtedy, gdy Go PiS zaatakuje. Występ weterana, pana Leszka Millera zagłuszały megafony wrzeszcząc: "konstytucja". Nie wiadomo czy obrońcy UE włączyli nie tę taśmę, czy szwadrony szykujące się do wymarszu z Unii Europejskiej. Jestem natomiast pewny, że pani Aktorka pomyliła tekst, bo zamiast krytykować PiS pastwiła się nad komuną. Wystąpiło też wykopalisko krzycząc: "zwyciężymy !" Pediatra, pan Bartosz Arłukowicz zakończył występy wezwaniem walczmy o przyszłość naszych dzieci! Wezwanie popieram.
Lubię to!
Komentarz
Udostępnij

piątek, 16 lipca 2021

DONALD TUSK RUMAK BIAŁY czy KASZTANKA?

 

  Radość zapanowała w Polsce, gdy pan Donald Tusk powrócił z Brukseli, dla ojczyzny ratowania. Abym nie był posądzany o to, że jestem agentem TVP - Info ogłaszam, iż pan Donald jest postacią barwną, inteligentną i zaradną, nie chcę używać słowa sprytną. Już w młodości dobrze się zapowiadał, przepowiadano mu nawet sukcesy w sporcie (lubi kopać piłkę), ale po wymalowaniu protestu przeciw komunie i zejściu z komina zajął się polityką co w tamtych czasach było nie lada wyczynem. Nie zaniedbywał twórczych obowiązków patriotycznych, wzmacniał ojczyznę nie tylko protestami. W 1978 wziął ślub cywilny z panią Małgorzatą, wydali na świat dwójkę uroczych dzieci, zwiększając w ten sposób szeregi przeciwników komuny.

  A kiedy Ojciec Narodu, elektryk wózkowy, przeskoczył przez płot murowany, przed panem Donaldem Tuskiem otworzyły się wrota sukcesu. Piął się na szczyty polityczne wykorzystując swój talent. Już był bliski zwycięstwa, ale pan Jacek Kurski, niecnota pisowska, wygrzebał panu Donaldowi dziadka z Wehrmachtu co prawdziwy sukces nieco opóźniło. Powiadają, że nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło. Nasz bohater czasu nie marnował, choć zarzucają mu niechętni, że jako wicemarszałek Senatu trochę się lenił. Nie mają racji. Pan Tusk wiedział, że prawdziwe decyzje nie zapadają na Wiejskiej. Obserwowanie życia na politycznych wierchach i politycznych bagnach, wzbogacało jego wiedzę i przybliżało sukces.                                                                                                                                                                                 W roku 2005, po 27 latach życia na kocią łapę, liberał Donald Tusk wziął ślub kościelny! Świętym węzłem małżeńskim Donalda i Małgorzatę połączył abp Tadeusz Gocłowski. W ten oto prosty sposób, liberał Tusk zapewnił sobie neutralność, a nawet przychylność hierarchów i kleru, najbardziej wstecznej siły politycznej w Polsce.

  A gdy został premierem ogłosił, że lubi ciepłą wodę co oznaczało wykluczenie wojen politycznych, za co mu się oklaski należą. Głosił też, że im mniej państwa w życiu kraju tym lepiej dla państwa. Najważniejsze problemy obywateli („zwykłych ludzi” to jego ulubiony zwrot) miała rozwiązywać niewidzialna ręka wolnego rynku.

  Rząd Tuska nie prowadził wojen politycznych, nie posortował Polaków na lepszych i gorszych. Wprost przeciwnie. Przygarniał ludzi PiS i korzystał z ich pomocy.  Radosława Sikorskiego, byłego ministra obrony w rządzie PiS, mianował ministrem spraw zagranicznych. Jarosława Gowina też uhonorował ministerialnym fotelem, a obecny premier Mateusz Morawiecki doradzał mu jak używać niewidzialnej ręki rynku.

 Do największych sukcesów Tuska zaliczam stworzenie „Zielonej Wyspy”. Beneficjenci „Zielonej Wyspy”, na koszt państwa obżerali się ośmiorniczkami, a miliony zwykłych ludzi zapieprzały na hańbiących umowach śmieciowych, które rozkwitły w państwie Tuska do niebywałych rozmiarów.  

 Donald Tusk nie trzymał się kurczowo głoszonych zasad. Wspólnie z PiS powołali Instytut Pamięci Narodowej, który tworzy wygodną dla rządu historię.  Państwowy instytut zamienia żołnierzy przeklętych w bohaterów, a ludzi zasłużonych dla Polski oblewa pomyjami. W Państwowym IPN powstał nawet dział prokuratorski dla ścigania zbrodniarzy komunistycznych. Każdy może na stronie IPN sprawdzić ilu zbrodniarzy osądzono i ile wydano milionów na wysokie pensje prokuratorów. Wszystkie ustawy restrykcyjne Platforma Obywatelska uchwalała wspólnie z PiS. Obie partie skorzystały z doświadczeń faszystów i stalinistów i wprowadziły w Polsce „demokratycznej” odpowiedzialność zbiorową.

  Donald Tusk przed wyborami obiecywał, że Europejska Karta Praw Podstawowych będzie w całości ratyfikowana, jeśli PO wygra wybory. PO wygrała, Tusk został premierem, a ratyfikacja rozpłynęła się w dywagacjach i kruczkach prawniczych.

 W rozmydlaniu spraw Donald Tusk ma sukcesy nie podlegające dyskusji. Oto swego czasu klub poselski PO złożył wniosek o postawienie Jarosława Kaczyńskiego i Zbigniewa Ziobro prze Trybunałem Stanu za łamanie prawa. Dyskusje w komisjach trwały długo, materia była wszak skomplikowana. Miano osądzić premiera i ministra, a nie pospolitych złodziejaszków. 25 września 2915 roku doszło w Sejmie do głosowania. Wniosek Platformy Obywatelskiej przepadł. Do przyjęcia wniosku zabrakło 5 głosów. Głosowało 425 posłów. Aby postawić pana Zbigniewa Ziobrę przed Trybunałem Stanu powinno 276 posłów zagłosować za przyjęciem. Tymczasem wniosek poparło 271 posłów, przeciw było 152. W głosowaniu nie wzięło udziału 9 posłów z PO i 7 z PSL. Nie wzięła udziału w głosowaniu ówczesna premier rządu, pani Ewa Kopacz!  Już z Brukseli szef Platformy Obywatelskiej Donald Tusk tak skomentował wynik głosowania: „Trybunał to nie jest dobry pomysł. Nawet jeśli narobili dużo złych rzeczy”

  Nie będę wyliczał afer z czasów rządów Tuska, sprytnie zamiecionych pod dywan. 14 września 2014 roku w blogu „DO CHRZANU…”  w poście „Naobiecywał i czmychnął” pisałem: „Sięgnąłem po prasę. Łamy gazet i tygodników wręcz ociekały sukcesem. Tytuły głosiły: Donald Tusk prezydentem Europy, Donald Tusk przewodniczącym Rady Europejskiej, Polak, Donald Tusk królem Europy. Ten ostatni tytuł przypadł mi najbardziej do gustu, albowiem zawiera istotę tego sukcesu. Przewodniczący Rady Europejskiej ma bowiem podobne uprawnienia jak królowa UK. Pan Tusk, podobnie jak pan Jerzy Buzek, szkód Europie nie wyrządzi, a nam, mam nadzieję, będzie lżej. A co dla niego najważniejsze, pan Tusk, nie będzie musiał rozliczać się z realizacji obietnic.”

 Teraz powrócił i zapowiedział walkę „Dobra ze Złem”, co nic nie znaczy. Obiecuje, że odbierze PiS-owi władzę co też nic nie znaczy. Nie wiem, jaką Polskę zamierza budować. Nie wiadomo czy do gmachu w Alejach Ujazdowskich przyjedzie na Białym Koniu czy na Kasztance?

 A co najważniejsze nie mam pewności, jak się zachowa, gdy mu zaproponują np.stanowisko szefa NATO, albo sekretarza generalnego ONZ. Porzuci Ojczyznę i znowu czmychnie?

 

 

środa, 10 lutego 2021

ATAK NA "WOLNE MEDIA"

 

  PiS skutecznie zmonopolizował media lokalne. Czytelnicy, słuchacze, widzowie nie zaprotestowali, może dlatego, że PiS podlał decyzję patriotycznym sosem twierdząc, iż wyzwala je spod okupacji niemieckiej. Wydział Prasy nazywa się teraz Orlen.

                                                                                                                                                    Po sukcesie lokalnym przyszła pora na media centralne, które kaczystom brużdżą. Nie używam słów „wolne media”, bo wolne media to mit. Istnieją natomiast media różnorodne, które wyrażają poglądy i bronią interesy swoich właścicieli, akcjonariuszy i reklamodawców. Niektóre robią to w sposób przyzwoity, a niektóre w prymitywny. Moim skromnym zdaniem różnorodność mediów jest wartością nieocenioną, dlatego nigdy nie przyłączyłem się do żądań zamknięcia np. mediów dyrektora Tadeusza Rydzyka.

  PiS zdaje sobie sprawę, że nie może wykupić TVN, bo amerykański właściciel nie ma zamiaru telewizji sprzedać. Zastosował więc metodę bardziej wyrafinowaną i postanowił nękać media centralne podatkami, daninami i opłatami. Perfidia PiS-owskich zamiarów polega na tym, że pieniądze uzyskane z niecnych poczynań obiecuje przeznaczyć na polepszenie naszej egzystencji np. na ratowanie służby zdrowia. Łatwowierni może w to uwierzą, myślący nie dadzą się złapać.

  Jeśli Prawu i Sprawiedliwości uda się założyć kaganiec mediom centralnym będzie to oznaczać, że dyktatura stoi już u naszych drzwi. Za chwilę do nich załomocą.

  Brońmy różnorodności mediów!