poniedziałek, 27 czerwca 2016

NIE POWIESILI GO więc napisał "DEMONA ZAPOMNIENIA"

 Książka jest fascynująca i błyskotliwa. Zapiski autobiograficzne są jednocześnie opisem środowiska dziennikarskiego na Dolnym Śląsku i we Wrocławiu od zakończenia drugiej wojny światowej po pierwsze lata kapitalistycznej demokracji. Julian Bartosz, doktor nauk historycznych, znakomity dziennikarz, autor poczytnych książek, polemizuje „Demonem zapomnienia” z historią serwowaną nam przez profesorów i prokuratorów Instytutu Pamięci Narodowej, a jak kto woli Instytutu Politycznej Nienawiści.
   Prasę, radio, telewizję tworzyli we Wrocławiu ludzie wywodzący się z wielu stron Polski, i z bardzo różnych, często odległych, środowisk politycznych. Krótkie biografie dziennikarzy, opisy ich losów zaprzeczają twierdzeniom „profesorów i prokuratorów” wspomnianej wyżej instytucji, że byli to poprzebierani Kozacy z okolic Donu i rodzimi esbecy. Wrocław czasu „komuny” tętnił bogactwem życia kulturalnego i artystycznego, dysputami politycznymi.
 Partyjni aparatczycy narzucali wędzidła i autor ich nie oszczędza. Przeszkadzali też różni oficjalni cenzorzy tamtych czasów, w różny zresztą sposób i ze zróżnicowaną intensywnością. Oceny Bartosza pokrywają się z moimi doświadczeniami. Pierwszy cenzor PKF ( tuż przed emeryturą) był nadgorliwy, czasami wręcz złośliwy, drugi, magister prawa Uniwersytetu Warszawskiego poruszał się dość liberalnie w księdze zakazów, cenzorka Basia, magister filologii polskiej z UW, stała się doradcą niemal, wspólnie zastanawialiśmy się co zrobić, by ominąć księgę zakazów.
 Na początku książki Julian Bartosz na kilku stronach opisuje jak dziennikarstwo obrasta „specyficznym parchem.” Posługując się błyskotliwymi przykładami z literatury, filozofii i historii dziennikarstwa rozwiewa mit o niezależności żurnalistów, którzy chętnie nazywają się „czwartą władzą.”
 Jeden „…z ostatnich Mohikanów” wrocławskiego i dolnośląskiego dziennikarstwa czasów tzw. komuny pisze: „Demokraci oskarżają nas o to, że kłamaliśmy. Odrzucam to pomówienie i dodam słowa patriotycznej pieśni: „Nie chcemy już od was uznania.” I cały wywód kończy słowami poetki i dziennikarki Marianny Bocian „Prawda to jest to, co powinno być, a nie jest.”
  Senior polskiego dziennikarstwa, Julian Bartosz, człowiek honoru i rzadkiej odwagi przeciwstawia się „Demonem Zapomnienia” niszczącym i niskim praktykom prawicy, różnej maści, pisania historii od nowa. Z młodzieńczą pasją broni godności pokoleń czasu Polski Ludowej.
PS „Demona zapomnienia” kupiłem w Allegro, bo z dużym opóźnieniem książka pojawiła się w księgarni im. Bolesława Prusa w Warszawie