czyli kilka słów o tym jak wyszło szydło z urny.
W tym roku pan, Jarosław Kaczyński, prezes PiS po ogłoszeniu wyników wyborów nie miał radosnej miny. Trąby propagandowe nie głosiły, że naród obdarzył PiS bezgranicznym zaufaniem. Dlaczego?
PiS otrzymał przecież 2.340.249 głosów więcej niż w roku 2015. Ale mandatów mu nie przybyło. I w 2015 roku i w 2019 PiS ma 235 mandatów. Jeśli uwzględni się, że na kampanię wyborczą wydał o wiele więcej milionów niż cztery lata temu to powodów do radości zbyt wiele nie ma. Gdy uświadomimy sobie, że na partie opozycyjne zagłosowało więcej wyborców niż na PiS to pan Jarosław Kaczyński miał rację mówiąc, że PiS zasłużyło na więcej. Ostatnie wybory, warto o tym pamiętać, osłabiły pozycję pana prezesa, albowiem partie panów Zbigniewa Ziobro i Jarosława Gowina umocniły swoja pozycję w prawicowej koalicji.
PiS przegrał wybory do Senatu. Jeśli nie powiodą się próby przekupienia senatorów z partii opozycyjnych marszałkiem Senatu zostanie senator z opozycji.
Stąd żałosne próby z ponownym liczeniem głosów w kilku okręgach.
PiS doszedł do ściany. Teraz będzie mu tylko spadać, albowiem nie
sobota, 26 października 2019
niedziela, 20 października 2019
KOŁTUN POLSKI ATAKUJE
Kołtun polski rozszalał się na dobre. Kołtuństwo zgromadzone na Wiejskiej
usiłuje się pożegnać z wyborcami haniebną ustawą, która przewiduje surowe kary
za oświecanie młodzieży w kwestiach seksualności człowieka. Nie formułuje tego
wprost, ale w sposób pokrętny i zawoalowany.
Bardzo dawno temu (1972) na zaproszenie Ministerstwa Spraw Zagranicznych
Szwecji udaliśmy się ze Staszkiem Mazurkiewiczem do Sztokholmu. Na
uniwersytecie w Uppsali uczestniczyliśmy w spotkaniu kameralnym studentów,
około 35 osób, z premierem Olofem Palme. Uderzyła nas atmosfera tego spotkania.
Nie było nadętości, urzędowego protokołu, ot spotkanie kolegów, na którym
premiera nie oszczędzano. Od Sztokholmu przez Uppsalę dotarliśmy do Kiruny. Nie
musieliśmy mieć zezwolenia na filmowanie, wszędzie witano nas serdecznie i
okazywano pomoc. Trafiliśmy też do szkoły podstawowej. Pani dyrektorka spytała
nas czy chcielibyśmy uczestniczyć w lekcji wychowania seksualnego? Lekcję
prowadził młody nauczyciel, dziewczynki i chłopcy (8-9 lat) zadawali
nauczycielowi pytania. Nas zaszokowały plansze przedstawiające narządy płciowe.
Nie zauważyłem uśmieszków i rumieńców. Była to normalna lekcja w kraju, gdzie
seks nie jest grzechem.
Od lekcji w Sztokholmie upłynęło sporo lat, nie z własnej woli stałem się
wydawcą. Córka wyjechała za granicę do swojego chłopaka, wzięła ślub i zostałem
szczęśliwym dziadkiem. Już po zmianie ustroju przyjechaliśmy z Renią do córki
na święta Bożego Narodzenia. Pewnego popołudnia córka pokazała mi książkę,
przetłumaczoną ze szwedzkiego, a przeznaczoną dla dzieci rozpoczynających naukę
o życiu seksualnym człowieka i zapytała, czy mógłbym ją wydać w Polsce? Podczas
rozmowy i oglądania książki do pokoju weszła wnusia. Zauważyła, że zamilkłem.
Dziadku, nie krępuj się, powiedziała, ja wiem, jak się robi dzieci, uczę się o
tym z tej książki.
Przez wiele lat, gdy pozwalało zdrowie, odwiedzaliśmy co roku córkę i
wnusię. Świętowaliśmy, maturę i dyplom uniwersytecki, poznaliśmy koleżanki i
kolegów wnusi, z wieloma się zaprzyjaźniliśmy. Dziś są to już osoby dojrzałe,
kilka koleżanek wnusi ma już dzieci, a my z Renią nadzieję, że wkrótce będziemy
pradziadkami. Nikomu z tych młodych osób nauka o seksualności człowieka nie
zaszkodziła.
Dodam pewną ciekawostkę. Spędzaliśmy wakacje na Mazurach. Pan leśniczy, u
którego mieszkaliśmy zaprosił nas na uroczystość w kole łowieckim.
Przyjechaliśmy w chwili, gdy młody ksiądz odprawiał mszę. Po zakończeni części
religijnej ksiądz zaczął się żegnać z myśliwymi i ich rodzinami.
Na prośby, by pozostał odpowiadał: kochani chętnie bym z wami
pobiesiadował, nie mogę zostać, bo przychodzi do mnie młoda parafianka z
narzeczonym i prośbą bym orzekł, czy młodzieniec nadaje się na męża.
W tym momencie moja wnusia (14 lat) zwróciła się do sługi bożego w te
słowa: bardzo pana przepraszam za pytanie, przecież pan w tej dziedzinie nie ma
kwalifikacji? Wywiązała się dyskusja między dziewczynką i księdzem. Wśród zebranych
zapanowała grobowa cisza, babcia Renia zaszyła się w głębinie krzaków, Leśniczy
z małżonką też zniknęli.
Ksiądz: na jakiej podstawie opierasz swoje twierdzenie?
Wnusia: przecież pan nie uprawia seksu, o przepraszam, jest pan bardzo
przystojny to może ma pan jakąś panienkę, tylko wstydzi się do tego przyznać.
W pewnym momencie wnusia spostrzegła zdumienie otaczających nas ludzi.
(Taka smarkula ośmiela się z księdzem dyskutować) Podeszła do sługi bożego,
wspięła się na palce, pocałowała księdza w policzek mówiąc, jak będę miała
chłopaka to wpadnę do pana po poradę.
Nie wpadła. Ślub cywilny, wesele
tradycyjne, w kraju ludzi oświeconych.
Subskrybuj:
Posty (Atom)