czwartek, 5 października 2017

CO TAM PANIE NA LEWICY? (1)

Na lewicy jedność kwiczy. I wszystko wskazuje na to, że się nie pojednają, bo interesy kanapowych liderów są ważniejsze od położenia ludzi pracy. Będę tedy komentował indywidualne poglądy osób, a nie partii. 
Zaczynam od, kojarzonego z SLD, pana dr. hab. prof. Rafała Chwedoruka. Uczony ten mąż wypowiedział się w kwestii reparacji, których PiS zamierza zażądać od Niemiec.Dr hab. prof. R. Ch. już w tytule wywiadu udzielonego Krzysztofowi Lubczyńskiemu (Dziennik TRYBUNA nr 193-194/2017) stwierdza, że żądanie odszkodowań od Niemiec to „Sprawa otwarta, nie absurdalna” W długim wywodzie pan Chwedoruk wylicza przykłady żądań odszkodowań na całym świecie.. Śladowi potomkowie wymordowanych Indian np. w USA żądają odszkodowań. Powołuje się nawet na Namibię, gdzie Niemcy krwawo stłumili w 1904 roku powstanie antykolonialne. Teraz, w ramach reparacji, czaszki pomordowanych Namibijczyków Niemcy zwrócili, ale za szkody nie zapłacili i stwierdza: „Zatem to, co robi obecny polski rząd nie jest niczym nadzwyczajnym”. Uczony Chwedoruk zaznacza nawet, że dziwi go trochę postawa krytyczna lewicy wobec tych roszczeń. 
Mnie zaś dziwi stanowisko pana dr. hab. prof. Rafała Chwedoruka, że sięga aż do Namibii, gdy sytuacja tej niemieckiej kolonii nie ma żadnego podobieństwa do sytuacji Polski. Rząd w Windhuk może domagać się odszkodowań, bo zwrot czaszek to za mało. Nam nie zwrócą, bo…bo zatrudnionym Polakom, za zgodą rządów obu państw, odszkodowania wypłacili, bo rząd Polski Ludowej zrzekł się reparacji, a Polska z inicjatywy Stalina dostała w Poczdamie Ziemie Zachodnie. Niemcy obecne mogą więc powiedzieć: zgoda wypłacimy odszkodowania, ale musicie nam zwrócić Szczecin, Wrocław, Opole…, bo to Niemcy w tamtych granicach napadły i zniszczyły Polskę… I co wtedy?
Dziwi mnie, że pan Chwedoruk nie widzi prawdziwych powodów, dla których PiS wystąpiło z reparacjami. Moim skromnym zdaniem kończy się paliwo anty rosyjskie. Czas mija, a PiS nie udowadnia swoich twierdzeń o katastrofie smoleńskiej i dowodów o zamachu nie przedstawia, bo ich nie ma. Przewodniczący zaś komisji do udowodnienia zamachu, po zainkasowaniu honorarium czmychnął do Ameryki. Rząd pani Beaty Szydło nie żąda ekstradycji uciekiniera, a dzielny prokurator generalny ścigania nie rozpoczyna. A co najgorsze. Putin na Polskę nie napada i nie napadnie, mimo że pan Antoni Macierewicz, jak twierdzi wielu, osłabia polską armię. No to czas rozpętać nastroje antyniemieckie. Słyszę już na przystankach, w tramwajach, na bazarach: „niech Szwaby płacą”. Podobno 60% polskich patriotów popiera żądania PiS, a pan Jarosław Kaczyński zapowiada, że będzie 95 %! Zaś błazen prawicy narodowej Wojciech Cejrowski już wychodzi przed szereg i w telewizji ARD ogłasza, że zwraca Niemcom za odszkodowania Szczecin, bo to miasto nie jest polskie. W tym miejscu pozwalam sobie przypomnieć, że Władysław Gomułka nadał honorowe obywatelstwo Szczecina Nikicie Chruszczowowi, po to, aby Adźubej, zięć Chruszczowa, nie mógł miasta zwrócić Niemcom. Jarosław Kaczyński zdaje sobie sprawę z tego, że nie ma żadnych szans, by Niemcy wypłaciły Polsce reparacje wojenne, ale cynicznie rozpętuje dyskusję, bo w ten sposób utrzymuje wyborców. Pan prezes nie zdaje sobie sprawy, że cynizm ma krótkie nogi? 
Pan dr hab. prof. Rafał Chwedoruk nie wie co jest grane?

środa, 4 października 2017

ANACHRONICZNI REFORMUJĄ POLSKĘ

Prawie dwa lata temu ( 25.10.2015) odbyły się wybory do sejmu i senatu. Pamiętacie Państwo trąby zwycięstwa? Przypominam. W Polsce żyło wtedy 37.424.549 obywateli. Liczba uprawnionych do głosowania wyniosła 30.629.150 osób. Z urn wyborczych wyjęto 15. 597.073 karty wyborcze. Na PiS głosowało 5. 711. 687 ( 37.58%) obywateli, a oni już następnego dnia obwieścili, że wybrał ich naród. Zaczęło się, jak wynika z danych Państwowej Komisji Wyborczej, wyżej przytoczonych, od zwykłego szwindelku i tak leci po dziś dzień.
Zaraz po wyborach zasłynął pan prezydent, ułaskawił on bowiem człowieka niewinnego, który otrzymał ważne stanowisko w państwie. Ta nowatorska decyzja spowodowała zdziwienie na całym świecie. Prawo łaski od niepamiętnych czasów stosowali władcy państw wszelakich cesarze, carowie i królowie, prezydenci nawet dyktatorzy. Ale nie zdarzyło się, by ułaskawili niewinnego. Decyzja pana prezydenta potwierdziła głośnie powiedzenie Tadka Strumffa, że „Polak potrafi”!
Nie będę przypominał wszystkich wyczynów „dobrej zmiany”, przywołam tylko decyzję rzeczywistego władcy Polski, który posortował Polaków, bo to ułatwia rządzenie. Powołując się na wolę narodu PiS „unowocześnił” Trybunał Konstytucyjny, znaczy to, że przystosował do własnych partyjnych potrzeb, z upoważnienia „suwerena”, oczywiście. Gdy zaczął dobierać się do praw kobiet, panie wyszły na ulicę z parasolkami i stary kawaler przyhamował.
Próba przystosowania sądów do potrzeb „dobrej zmiany” wywołała protest młodych obywateli. I wtedy stała się rzecz niespotykana. Pan prezydent zastosował weto. „Suweren” zawył z radości, a media przez całe wakacje nie napisały ani słowa o ogórkach. Weto było hitem lata.
Wizytę pana prezesa Jarosława u pana Adriana prezydenta media okrzyknęły jako zmianę ról w polityce. Wielu dało się nabrać. Nawet I prezeska SN pobiegła do pana prezydenta, by swoją obecnością uwiarygodnić uroczystość nie zgodną z prawem. Flirt I prezeski z panem prezydentem nie trwał długo, ale młodzi obrońcy sądownictwa mają kaca, czego nie da się ukryć.


Jedynie wielkie autorytety prawnicze i moralne nie dały się nabrać. Profesorowie Ewa Łętowska, Monika Płatek, Adam Strzębosz, Wojciech Sadurski, Andrzej Zoll, Marek Safjan i wielu, wielu innych ostrzegają, krytykują, wzywają do opamiętania. Anachroniczni uzdrawiacze państwa ogłuchli. Nie słuchają ludzi wybitnych, lekceważą protestujących, olewają młode Polki i młodych Polaków, poniżają osoby zasłużone dla Polski. Pozbawieni wyobraźni nie przewidują, że koniec będzie dla nich bardzo bolesny.