czwartek, 19 lutego 2015

BRONISŁAW ( I ) PIRWSZY - GOŁĄBEK POKOJU

Klnę się na wszystkie świętości, że wczoraj, w środę popielcową, nie wypiłem ani jednego kielonka, nie zażywałem białego proszku odchudzającego, bo o to bym nie przytył dba już drugą kadencję rząd Platformy Obywatelskiej i Polskiego Stronnictwa Ludowego. Neoliberalno-kmieca koalicja żyje doskonale, odżywia się wyśmienicie, wystarczy rzucić okiem na  pana vicepremiera Piechocińskiego. Gdy zaczynał służbę w rządzie wyglądał jak chudzina. Teraz buźka różowiutka i błyszcząca w świetle jupiterów, jak...
  Sorry, nie zamierzałem pisać o rządzie, a o Bronisławie I, który shołdował jedną prezydentkę i 28 prezydentów miast polskich samorządowych. Po tym sukcesie doznał chyba jakiejś iluminacji, bo w środę popielcową zaprosił do Belwederu redaktora, Piotra Kraśkę, który to pan redaktor jest żywym dowodem na to, że przyzwoitość nie jest dziedziczna i ukazał się nam poddanym, Bronisław I, jako gołąbek pokoju. Oznajmił, że Polsce nikt bezpośrednio nie zagraża, albowiem III RP ma nadzwyczajnych przyjaciół gotowych bronić naszej niepodległości z takim samym poświęceniem jak własnego życia w dobrobycie. A poza tym Polska się zbroi i nikogo się nie boi. Dowiedzieliśmy się też, że złoży koleżeńską wizytę prezydentowi Ukrainy, panu P.Poroszence, ale rad mu nie udzieli, bo jego przyjaciel musi sam, zgodnie ze stanem swojego serca i rozumu podjąć decyzję. Zmiana tonu i treści wystąpienia Bronisława I zaskoczyła mnie niepomiernie, dlatego pytam skąd się ona wzięła? Czy po sukcesie ukraińskich sił zbrojnych w Debalcewie? A może wypowiedź rzecznika prezydenta Francji, który oświadczył, że M-2 dogorywa? A może artykuł w "Der Spiegel" w którym napisano, że Ukraina musi zrezygnować z Donbasu, by uratować Majdan? Może...
Ale z pewnością dlatego, że nikt w cywilizowanej Europie nie zechce umirać za Ukrainę. Dokument podpisany w Mińsku (nie w Warszawie) świadczy o tym najlepiej. Wszak Niemcy kupują gaz rosyjski po najniższej cenie, Francja zaś zbudowała dwa "Mistrale" dla Rosji, a pan B. Obama nie zamierza ich kupić. Rosja zaczęła modernizować swoją gospodarkę, co stwarza dla Europy ogromny rynek zbytu. Z takiej gratki nikt nie zrezygnuję. Czyżby Bronisław I zrozumiał ten prosty fakt? Pan prezydent Putin nie podbije Ukrainy. Gdyby chciał to uczynić wystarczy mu pięć dni. Może więc polskie władze miast straszyć nas Rosją zaczną zdobywać rosyjski rynek zbytu?

poniedziałek, 16 lutego 2015

PREZYDENT ZAKŁADA PARTIĘ SAMORZĄDOWĄ !

Strażnik konstytucji, łamie konstytucję wciągając do swojej kampanii wyborczej 29 prezydentów miast polskich. W związku z tym bezprecedensowym faktem, ja, obywatel III RP, ośmielam się zadać  prezydentowi panu, Bronisławowi Komorowskiemu i jego 29 stronnikom kilka pytań. Kto zaprosił prezydentów do Katowic? Czy przyjechali oni jako zwykli obywatele?  Za czyje pieniądze zjawili się w Katowicach? Kto, jaka instytucja pokryła koszty spotkania?
 Pytania do prezydenta miasta Krakowa pana, prof. Jacka Majchrowskiego człowieka cieszącego się szacunkiem nie tylko obywateli królewskiego miasta. Czy zdaje Pan sobie sprawę, że prezydent miasta nie powinien być stronnikiem żadnego kandydata na prezydenta? Wśród pańskich wyborców (moich znajomych i przyjaciół w Krakowie) są osoby, które głosowały na Pana, ale nigdy nie zagłosują na pana Komorowskiego? Czy publiczne przystąpienie do stronników kandydata Komorowskiego nie jest nadużyciem moralnym w stosunku do tych obywateli? Czy czuje się Pan Profesor moralnie czysty? Czy nie nadużył Pan ich zaufania?
 Pytania do Obywateli: Czy  zdaniem Państwa Polska jest jeszcze krajem demokratycznym, skoro prezydent państwa publicznie odbiera hołdy swoich stronników?
 Pytanie do prezesa NIK pana, Krzysztofa Kwiatkowskiego: czy NIK zbada i odpowie obywatelom kto był organizatorem hołdowniczej imprezy i kto za to zapłacił? Czy starczy Panu odwagi?
 Pytanie do Profesorów Konstytucjonalistów: Czy konstytucja pozwala prezydentom miast popierać jednego z kandydatów na prezydenta państwa? Czy prezydent B. Komorowski naruszył konstytucję?

niedziela, 15 lutego 2015

SIŁA ZŁEGO NA...JEDNĄ

Nie ulega najmniejszej wątpliwości, że większość mediów sprzysięgła się przeciw pani Magdalenie Ogórek, kandydatce SLD na  urząd prezydenta III RP. Przyglądałem się tej nagonce uważnie, skrupulatnie notowałem zarzuty i obelgi, których nie szczędziły pani Magdalenie kanalie dziennikarskie, polityczni szakale i żałośni prowincjusze. Oto piękna pani Magdalena rozbiła małżeństwo, po drodze molestowała nieletniego, pozowała do zdjęć na golasa, broniła profesora Chazana, wyszła za człowieka, który przekupił milicjanta (!), ktoś zauważył, że nie był wtedy jeszcze mężem pani Magdaleny, to tym gorzej dla kandydatki. Praca doktorska Magdaleny Ogórek, stwierdził pewien "specjalista", nie jest nic warta, i prawdopodobnie (prawdopodobnie) napisał ją jakiś najemnik. Pomyje płyną wartkim potokiem. Brednie wymyślane przez speców od ogłupiania gawiedź chętnie kupuje. Myśleć nie trzeba, a dokopać kandydatce można, bezkarnie.
 Zauważyłem pewną prawidłowość, dla mnie zadziwiającą. Sądziłem, naiwnie, że kobiety przez solidarność poprą młodą, piękną i mądrą kobietę. Myliłem się okrutnie. Panie, które weszły w strefę klimakteryczną wręcz ją zwalczają. A to nazwą ją maskotką, a to Venus bezręką... i tak bez końca.
 Inauguracja kampanii w Ożarowie, w mieście, które dobrodziejstwa transformacji dotknęły boleśnie wypadła bardzo dobrze. Pani Magdalena Ogórek wystąpiła ze swadą, przedstawiła swoje poglądy jasno i zrozumiale. Mogło się wydawać, że na jakiś czas lawina krytyki się zatrzyma. Nic takiego się nie stało. Teraz główny zarzut brzmi : kandydatka nie chce rozmawiać z mediami. Nie dziwię się pani Magdalenie. Nie można wymagać od pięknej, wykształconej, delikatnej i wrażliwej młodej damy, aby zniżała się do poziomu ścierwojadów, z nienawistnymi głupcami nie warto wdawać się w spór.
 Wczoraj, po inaugóracji pojawił się w telewizji Grzegorz Napieralski, będzie on teraz wykorzystywany przeciw Millerowi. Nie powiedział o kandydatce ani jednego dobrego słowa. Żałosny ten prowincjusz kluczył i jęczał. Moeszkańców pięknego Szczecina pragnę zapewnić, iż słowo prowincjonalizm nie dotyczy miejsca zamieszkania, a sposobu myślenia. Mieszkańcy Słupska, miasta mniejszego od Szczecina, dowiedli nie tak dawno, że są światli, nowocześni i europejscy.