wtorek, 25 grudnia 2012

HEJ KOLĘDA, KOLĘDA-UNOWOCZEŚNIONA


Naoglądałem się w różnych telewizjach, nasłuchałem w radiach i naczytałem w mediach papierowych dostojnych ojców kościelnych, filozofów i uczonych o szkodliwości konsumpcyjnego trybu życia i szale przedświątecznych zakupów, które zabiją duchowość człowieka. Na marginesie wspomnę, że wszyscy panowie i ci w sukienkach i w garniturach nie wyglądali na zabiedzonych, a kilku z nich mieszka w pałacach niebieskich i zajebistych willach, płotami odgodzonymi od ludu uduchowionego. Nie potępiam konsumpcji, ale nie akceptuję ustroju, w którym jednych stać na rozpasane żarcie, a innych nie stać na chleb.
Nie kupiłem więc Reni na święta perfum czy jakichś świecidełek, ale dwie płytki z kolędami. Nie jestem patriotą, kupiłem jednak kolędy polskie w wykonaniu Mazowsza i Golec Orkiestry, a to ze względu na kolędę „Oj, maluśki, maluśki”. Ta kolęda podobnie jak „Międzynarodówka” wzrusza mnie najbardziej i wyciska łzy z moich oczu. Obie pieśni poświęcone są niedoli człowieczej.
Co mnie uderzyło w polskich kolędach w wykonaniu obu zespołów to zmiany w tekstach. Moja Babcia i Mama śpiewały:
„Maryja Panna, Maryja Panna
Dzieciątko piastuje
A Józef stary, a Józef stary
On je pielęgnuje” Teraz słowo „stary” zastąpiono słowem „święty”, nie wiem czy z nakazu czy z nadgorliwości. Wszak w dniu narodzenia Jezuska, cieśla Józef, chyba świętym jeszcze nie był. Że nim został nie „dziwota” jak mawiała moja Babcia. Poślubić w tamtych surowych czasach dziewczynę w ciąży było nielada wyczynem.
Jezus z Nazaretu, urodzony w Betlejem zapoczątkował zmianę świata. Stworzył maluczkim nadzieję Królestwa Niebieskiego i zapewnił ich, że prędzej wielbłąd przejdzie przez ucho igielne niż bogacz przez bramę niebieską. Nie wezwał biednych do buntu, ale posiał ziarno nadziei i został uznany obrońcą maluczkich duchem i ubogich. Niestety jego urzędnicy na padole ziemskim odeszli od tej szlachetnej idei, od czasu, gdy cesarz Konstantyn obdarował ich dobrami i uczynił z nich współpracowników elit rządzących cesarstwami i państwami. Za naszych czasów najwyzsi przedstawiciele Jezusa stłumili teologię wyzwolenia, w jej kolebce w Brazylii, zanim zdołała zorganizować biednych w siłę. Za to prezydent Lulu, socjalista, bez pomocy sług Bożych poprawił egzystencję najuboższych.
We Francji prezydent Hollande, też socjalista, dotrzymując przedwyborczych obietnic podwyższył podatek dla najbogatszych do 75 procent. Kilku uciekło z Francji, a wśród nich aktor Depardieu. Wszyscy nie uciekną, bo inne rządy też będą musiały podnieść podatki najbogatszym. Innej drogi nie ma. Zdają sobie z tego sprawę najświatlejsi najbogatsi. Najwięcej ich w Stanach Zjednoczonych. Przecież każdy rozumny człowiek pragnie znaleźć się w niebie i uniknąć rewolucji.