piątek, 7 czerwca 2013

DZIEŃ SEKSU (7 07 2013)

Wyczytałem na wesołej, ostatniej stronie "Dziennika TRYBUNA", gdzie króluje przyjaciel Mao Zedonga i Deng Xiaopinga, redaktor Piotr Gadzinowski, że świętujemy właśnie Dzień Seksu, co skłoniło mnie do sięgnięcia pamięcią w przeszłość wypełnioną octem i seksem zgodnym z prawem bożym. Przypomniał mi się kolega, który miał kłopoty, nie z seksem, a prawem bożym. Zmarła mu żona, którą kochał bezgranicznie, a plonem tej miłości była córeczka, śliczna jak najwznioślejsze, bezgrzeszne marzenie o czystości bożej. Kasia miała wtedy dopiero pięć lat, nic więc dziwnego, że Adam zaczął się rozglądać za nową mamusią dla córeczki.
Po okresie żałoby, Adam poznał Irkę cudnej urody, która w gronie jego przyjaciół uchodziła za uosobienie seksu, w dodatku młodszą od siebie o dwadzieścia lat. Nic więc dziwnego, że szczęśliwy żonkoś zdradzał objawy zazdrości, co nie uszło uwadze kolegów  i stało się powodem żartów.
Adam, człowiek głęboko wierzący, puszczał te żarty wspaniałomyślnie mimo uszu, był wszak człowiekiem szczęśliwym, za co dziękował Bogu i miał nadzieję, że Kasia będzie miała wkrótce braciszka. Aliści po upływie roku nie zanosiło się na braciszka. Koledzy  wykazywali więc chęć pomocy, co Adam zbywał dobrotliwym, pełnym wyrozumienia  uśmiechem.
W miarę upływu czasu Adam, jak już wspomniałem, człowiek głęboko wierzący zaczął się niepokoić, a kiedy okazało się, że Irka, żona kanoniczna, nie może mieć dzieci definitywnie zaprzestał seksu małżeńskiego, nie chciał naruszać prawa bożego, mówiącego, że seks jest dopuszczalny tylko wtedy, gdy służy prokreacji.
Irka, młoda piękna kobieta, nie akceptowała postawy męża, bo dla niej seks był także przyjemnością, wzmacniał harmonię życia rodzinnego, zbliżał kobietę i mężczyznę, pomagał wzajemnemu zrozumieniu małżonków.
Argumenty Irki nie docierały do Adama. I nie wiadomo jakby skończył się dramat rodzinny, gdyby nie mądry ksiądz. Odwiedził on dom Irki i Adama w czasie kolędy. Adam zwierzył się wtedy duchownemu ze swoich rozterek. Ksiądz wysłuchał go ze zrozumieniem, spojrzał na piękną Irkę z zachwytem i ozwał się w te słowa: niech pan nie przesadza z tym prawem bożym, panie Adamie. Seks jest rzeczą ludzką.
Irka z Adamem żyją odtąd szczęśliwie.
Ja, skromny grzesznik mówię Wam: uprawiajcie radosny seks na chwałę Boga, nie słuchajcie starych kawalerów, którzy zachowują się jak pies, co siana nie je i koniowi nie da.

środa, 5 czerwca 2013

WŁAŚCICIEL...Tusk

Nie oddam Polski bez walki, powiedział Donald Tusk - jeszcze premier, uważający się za właściciela państwa noszącego nazwę III RP. Gdyby powiedział nie oddam portfela bez walki, albo nie oddam samochodu lub nie opuszczę fotela bez walki było by to zrozumiałe. Ale "nie oddam Polski... toż to niebywała megalomania ukazująca pychę człowieka, zwolennika "małych kroków", nie mającego kwalifikacji do rządzenia krajem. 
Wystarczy poddać analizie ludzi jakimi się otacza. Na głównego doradcę ekonomicznego powołał kolesia z boiska i to można by mu wybaczyć, gdyby nie fakt, że ten koleś obraził kilka pokoleń Polaków, którzy podźwignęli kraj z gruzów wojennych, zbudowali przemysł, ucywilizowali państwo. Przepraszam, że w tym miejscu muszę się powtórzyć, główny doradca pana premiera będąc sam premierem palnął w Davos przed wyrafinowaną intelektualnie publicznością, że "45 lat komunizmu wyrządziło Polsce więcej szkód niż okupacja hitlerowska". Debilizm polityczny został nagrodzony.
Właściciel Polski zasłynął niebywałą umiejętnością łudzenia i zwodzenia obywateli. Talentem rozmywania zjawisk kompromitujących formację polityczną, której przewodzi. No i marnym kierowaniem państwem: stocznie, stadiony, lotnisko w Modlinie, autostrady, bezsensowna prywatyzacja...
I po tym wszystkim oświadcza, że nie odda Polski bez walki. Ileż buty i arogancji musi być w tym człowieku?
Nie przyszła panu premierowi do głowy myśl, że Polska może go oddać za bezcen...komukolwiek?

wtorek, 4 czerwca 2013

KLĘSKA ZWYCIĘZCÓW

ie świętujecie? Nie cieszycie się? Taka wielka rocznica. Uhonorowana przez 405 posłów ustanowieniem "Święta Wolności i Praw Obywatelskich"
Zatrudnieni na umowach śmieciowych, dlaczego nie wyszliście na ulice, by okazać radość? Boicie się, że wywalą Was z pracy na bruk?
Ponad dwa miliony głodnych i niedożywionych, którym rząd neoliberalny każe żyć poniżej minimum egzystencji. Nie radujecie się? Was mogę zrozumieć nie macie sił, by okazać radość.
Ponad dwa miliony bezrobotnych nie wiwatujecie na cześć twórców Zielonej Wyspy? Zadowalacie się szczawiem zielonym i mirabelkami?
Dzieci głodne i zaniedbane nie śpiewacie na cześć pana prezydenta i pana premiera?
W Polsce codziennie łamane są prawa człowieka. Zamiast chleba-prawa podstawowego- dano nam "Dzień Wolności i Praw Obywatelskich"
PS Kiedy III RP ratyfikuje Europejską Kartę Praw Podstawowych w całości?

niedziela, 2 czerwca 2013

WITAJCIE w ŚREDNIOWIECZU

Nareszcie rozgorzała dyskusja po wypowiedziach starych kawalerów w pozłacanych sukienkach. Bronią ich zaciekle dziennikarze "niezależni, "niektórzy byli premierzy, byli ministrowie i jak zwykle wierni. Pierwszy argument: hierarchowie są obywatelami i mają prawo do wypowiadania swoich poglądów. Zgoda. Ja, niewierzący obywatel III RP też mam takie prawo, dlatego podejmuję polemikę z obywatelem Stanisławem Dziwiszem. Pan kardynał pomylił epoki. Co to znaczy prawo boskie? Kiedy zostało ustanowione?  Czy obowiązuje ono w Indiach, w Chinach? Uczono mnie w szkole, że konkwistadorzy narzucili prawo boskie ludom Ameryki Południowej nie perswazją, a przy pomocy miecza i stosów płonących. Dlatego pan kardynał Dziwisz niech sobie daruje mowy o wyższości prawa bożego (kościelnego) nad świeckim. Tym bardziej, że Kościół rzymski jest instytucją, w której szerzy się zepsucie gorszące ludzi moralnych.
Kościół katolicki głosi, że miłość gejów i lesbijek jest niezgodna z prawem bożym. Zanim pojawił się Bóg katolicki istnieli inni bogowie, a miłość mężczyzny z mężczyzną i kobiety z kobietą nie były potępiane, np. w starożytnej Grecji. Bogowie greccy nie potępiali związków jednopłciowych. Były one uznawane za naturalne.
Grecki astronom Arystarch z Samos  (ok.310-250 p.n.e.) ogłosił, że Ziemia kręci się wokół Słońca i nie spalili go na stosie. Odkrycie Kopernika nie zgadzało się z prawem bożym. Galileusza, który potwierdził teorię Kopernika doświadczalnie Kościół zamierzał spalić na stosie, bo naruszył prawo boże. W Biblii nie ma nic o celibacie, bardzo dużo o miłości i rozmnażaniu się ludzi. Czy celibat, a w jego następstwie pedofilia nie jest naruszeniem prawa bożego?
Kościół jest jedną z najstarszych organizacji ludzkich, jego trwanie i wszystko co zrobił dla ludzi dobrego zasługuje na podziw. Ale ta stara organizacja jest bardzo zdemoralizowana, co zasługuje na krytykę. Hierarchowie, którzy nie są bezgrzeszni powinni z tego wyciągnąć wnioski. Miast narzucać ludziom swój styl życia powinni ludziom służyć. Jeśli jest prawdą, że zostałem stworzony na wzór i podobieństwo Boga to prawo boże jest we mnie i starzy kawalerowie nie powinni wtrącać się do moich relacji z Bogiem.
W każdym bądź razie nie powinni żądać, aby ludzie w XXI wieku żyli zgodnie z prawem ustanowionym przez pasterzy kóz trzy tysiące lat temu.
Kościół może stanowić prawo, dla swoich wyznawców, a nie dla wszystkich. Mnie prawo  kościelne nie obowiązuje.Jak wygląda prawo boskie (kościelne) zademonstrował  w TVN pan Witold Waszczykowski. Oznajmił otóż, że geje i lesbijki demonstrując na ulicach korzystają z przywilejów. Katolicy paraliżując życie miasta procesjami korzystają z prawa? Im się to należy? A kochającym inaczej prawo demonstracji nie przysługuje? To gorsi obywatele?