Pytanie pierwsze: czy prezydent musiał lecieć do Katynia w trzy dni po pobycie tam premiera, który reprezentował na uroczystościach państwo polskie? Przecież fakt, że prezydent i premier nie mogli się w tej sprawie porozumieć dowodzi, iż Lech Kaczyński i Donald Tusk nie dorośli do pełnienia tak wysokich stanowisk państwowych. A co gorsze, że tragedia katyńska była dla nich kartą przetargową w nadchodzących wyborach. I Tusk i Kaczyński stworzyli bowiem taką sytuację w kraju, że kto jedzie do Katynia jest patriotą, a kto nie jedzie ten jest nieprawym obywatelem. Interesy swoich partii (formalnie prezydent wystąpił z PiS) przedłożyli nad interes państwa. To jest prawda tak oczywista, że aż banalna.
Teraz znowu podzielili obywateli państwa polskiego i nadal toczą wojny. Wojny zgubne dla społeczeństwa i państwa. Nadal zaślepieni sieją nienawiść, która sprawia, że Polacy stają się ludźmi nieufnymi i podejrzliwymi. Przestają szanować prawo, a co gorsza całe zastępy urzędników, którzy powinni prawa strzec nie potrafią go nawet wyegzekwować.