piątek, 20 grudnia 2019

PREZESI DWAJ

Wokół słyszę pytania: dlaczego prezes PiS nie usuwa prezesa NIK?
Aby trafnie odpowiedzieć należy najpierw zadać pytanie pomocnicze, dlaczego pan Marian Banaś tak szybko awansował?
Nie należy przecież do PiS co potwierdził osobiście Pierwszy Prezes Polski…I PiS.
Pomyślcie cudne Panie i urodziwi Panowie. Wszak myślenie ma kolosalną przyszłość. Skąd ten błyskawiczny awans?
Wiem, że nie znaleźliście poprawnej odpowiedzi. Mi też nic sensownego do głowy nie wpadało aż do chwili spotkania z przyjacielem, który oświecił mnie natychmiast. Gdy go zapytałem odparł: to jasne i proste jak myśl WPPP…i PiS.
Jak powszechnie wiadomo Wielki Pierwszy Prezes Polski jest niskiego wzrostu, co z pewnością odczuwa jako pewien dyskomfort. Zdjęcia z Napoleonem zrobić sobie nie może, bo tamten mało wzrosły geniusz już nie żyje. Los do WPPP jednak się uśmiechnął. Spotkał Pan Pierwszy Prezes PiS-u i Polski pana, Mariana Banasia, który jak mnie zapewniał przyjaciel jest ciut niższy od WPPP. Dzięki temu kompleksy wzrostu ulotniły się jak dym z papierosa.
Jednak, gdy pan Banaś został nieusuwalnym prezesem NIK zawistnicy natychmiast donieśli WPPP, że pan Marian urósł nadmiernie.
Zwykły poseł zaprosił przyjaciela z Filtrowej na Nowogrodzką, by się o tym osobiście przekonać. Konfrontacja wypadła pomyślnie. Mamy teraz dwóch nieusuwalnych Prezesów co rodzi, niemal hamletowskie, pytanie. Czy uda im się wespół, zespół zaorać Polskę?

wtorek, 17 grudnia 2019

PiS POZBAWIA SĘDZIÓW PRAW OBYWATELSKICH

Trzech młodziaków, którzy usiłują pozbawić sędziów praw obywatelskich pokazują nam bez przerwy w telewizjach. Niedouczona, cyniczna trójka "nowej elity intelektualnej PiS" powołuje się nawet na prawo francuskie. Ponieważ trzem osiłkom umysłowym źle z oczu patrzy sięgam do autentycznych znawców. Dziennikarz, wieloletni korespondent polskich mediów, związany z Radio France Internationale informuje Polki i Polaków, że sędziowie we Francji mogą i należą do partii,mogą i uczestniczą w protestach. Bezstronni i apolityczni muszą być tylko wtedy, gdy w stroju zasiadają za stołem sędziowskim.
Pani prof. Ewa Łętowska, niekwestionowany autorytet, mówi podobnie. Natomiast pan Mateusz Morawiecki, premier naszego państwa łże, jak opryszek, powtarzając, że we Francji sędziowie trzymani są na smyczy w kagańcach. Nie możemy kłamstw dłużej tolerować. Dziś kaczyści pozbawią sędziów praw obywatelskich, jutro dopadną nas.

niedziela, 15 grudnia 2019

"KOLĘDA" BŁAGALNA

"KOLĘDA" BŁAGALNA


Wkurwiłem się na osiłka umysłowego, który pod melodię kolędy napisał tekst błagalny do pana prezydenta Andrzeja Sebastiana Dudy, aby nie podpisywał ustawy kagańcowej dla sędziów, wysmażanej w PiS Sejmie. Chórek zgrabnie zmontowany, ustawiony przed Pałacem Namiestnikowskim błaga człowieka łamiącego konstytucję, ułaskawiającego niewinnych, cichcem, wieczorową porą zatwierdzającego dwoje sędziów Trybunału Konstytucyjnego, wymykającego się z Belwederu jak złodziejaszek, by nie podpisywał restrykcyjnej ustawy. Chór, który widzi zaledwie końce swoich nosków śpiewa: "Prezydencie my o weto błagamy." Zapewniam, ze prezydent chórkowi nie odmówi. Bo ustawę Sejm uchwali po to, by prezydent ją zawetował.Po uchwaleniu ustawy zajmie się nią Senat. Senat będzie ją analizował dokładnie i sumiennie. Oczywiście odrzuci gniot to nie ulega wątpliwości. Wróci wiec ustawa do Sejmu.Tu nowa elita intelektualna prawicy pogłówkuje i znowu ją uchwali.Ustawa dotrze do Pałacu w drugiej połowie kampanii prezydenckiej. Pan prezydent jej nie podpisze. Lud zawyje ze szczęścia i wybierze pana Andrzeja Sebastiana Dudę na prezydenta.

sobota, 14 grudnia 2019

SZALEŃCY PICHCĄ USTAWĘ


                     SZALEŃCY PICHCĄ USTAWĘ
To nie są żarty. PiS przygotowuje ustawę, która zlikwiduje niezawisłość sędziów. Potem potem zafundują nam ustawę likwidującą wolność wypowiedzi. I nad Wisłą zapanują poglądy z uniformizowane.
My, obywatele nie możemy zbagatelizować szaleńczych pomysłów kaczystów. Niezawisłe sądy są wszak gwarancją naszych praw obywatelskich. Stańmy w obronie sędziów. Autorzy projektu powołują się na przykłady francuskie. I jak zwykle kłamią, z niewiedzy czy z cynizmu? Marsze protestacyjne nic nie pomogą, skuteczne mogą okazać się blokady gmachów rządowych i Nowogrodzkiej.
Ktoś, kto w każdej sytuacji zachowuje spokój mówi mi: nie ekscytuj się. Projekt szaleńczej ustawy jest próbą odwrócenia uwagi od kłopotów PiS-u. Nawet, gdy Sejm uchwali ustawę to prezydent ją zawetuje. Kandydat wykaże, że zerwał się z otoku i wybił się na samodzielność. Przysporzy mu to głosów.

piątek, 13 grudnia 2019

PiS NAD PRZEPAŚCIĄ

Wieczorową porą (11.12.2019) przedstawiciel nowej elity intelektualnej pan, Sasin Jacek (wicepremier) skarżył się pani Monice Olejnik na opozycję, że nie pozwala na zmianę konstytucji, umożliwiającej odwołanie prezesa NIK. Pan Sasin Jacek zapomniał o trzech rzeczach: konstytucja to nie śmierdzące skarpetki, które można w każdej chwili zmienić. Zapomniał o tym, jak w loży rządowej, po wyborze familia ściskała i obcałowywała pana Mariana Banasia i o tym, że opozycja przestrzegała.
Pan prezes PiS, Jarosław Kaczyński, nie przewidział, że wybór prezesa NIK będzie początkiem końca Prawa i Sprawiedliwości.
Marian Banaś, prezes NIK jako pierwszy z familii nie posłuchał prezesa PiS i nie podał się do dymisji. Widocznie zaoferowane warunki odejścia go nie satysfakcjonowały.
Pan Banaś przeszedł do ofensywy i zaczął atakować, zgłosił do prokuratury informację o nadużyciach w ministerstwie sprawiedliwości. Kto będzie następny? Może jakieś transakcje zakupu ziemi? Pożyjemy zobaczymy.
Postawa pana Banasia wywołała panikę w familii władzy.
Dowiadujemy się oto, że PiS zgłosił projekt ustawy, który ma ostatecznie podporządkować sędziów panu Zbigniewowi Ziobro. Sędziowie nie pokorni będą surowo karani. To są poczynania spanikowanej władzy.
Inny dowód, to wzrost sympatii dla pana Mariana Banasia. Dziś na przystanku tramwajowym usłyszałem: pewnie ten Banaś świętym nie jest, ale to chłop z jajami.
Od siebie dodam, że każdy święty jest trochę szurnięty.

wtorek, 3 grudnia 2019

PiS HONORU SIĘ CHWYTA...

Trzeci grudnia 2019 upływa pod znakiem honoru. Przedstawiciele PiS we wszystkich telewizjach mówią o honorowym rozwiązaniu sprawy Mariana Banasia, który ani myśli podać się do dymisji. Zachowuje się jak człowiek niewinny. To pierwszy przypadek w PiSiej Polsce, że prezes NIK nie posłuchał prezesa PiS. Zakładam na chwilę, że pan Banaś jest niewinny.
Jeśli prawdziwe są wieści o Banasiu upowszechniane w mediach to mam chyba prawo zapytać, dlaczego przez tyle lat piastując poważne stanowiska państwowe nie stosowano wobec niego sprawdzających procedur. Działo się tak, bo zwycięski PiS uważał, że państwo polskie jest jego własnością, w którym decyduje prezes partii, poseł zwyczajny. Może służby informowały go o tym i owym, ale szef państwa uważał, że Banaś mając co nie co za uszami to swój człowiek, może awansować i będzie posłuszny. Inni, którzy mają za uszami parę rzeczy też piastują najwyższe stanowiska. Rządzą Polską nie, dlatego, ze naczelnik ma dobre serce, tylko dlatego, że wybrał taką metodę sprawowania władzy. Dobrze mieć na podwładnych haki i teczki.
Tymczasem pan Marian Banaś burzy istniejący układ mafijny. Tak postępuje człowiek niewinny. Albo taki, który ma na wszystkich mocniejsze, większe haki.Honor PiS-owi nie pomoże.

wtorek, 5 listopada 2019

NOWA ELITA

Marek Jędraszewski-abp.
Marek Chrzanowski - KNF
Marian Banaś - NIK
Krystyna Pawłowicz - prof.
Stanisław Piotrowicz - prokurator
Łukasz Piebiak - wiceminister
Leszek Sławoj Głódź - abp

niedziela, 3 listopada 2019

JACEK i MAREK dwaj panowie S


Przyznaję, zawsze mi się mylą. Sasin - Suski albo Suski – Sasin. Nie mają żadnych zahamowań w głoszeniu peanów na cześć prezesa PiS, pana Jarosława Kaczyńskiego. Są pewni siebie, słowa krytyki spływają po nich, jak po kaczce woda. Wśród suwerenów z najniższych półek intelektualnych mają najwięcej zwolenników, prezentują się wszak jak ludzie dobrze sytuowani i odżywieni. Są symbolami sukcesu.
Jeden z tych panów ogłosił w TVN 24, że PiS w wyborach do Senatu odniósł sukces, albowiem partia pana Jarosława Kaczyńskiego ma w izbie wyższej aż 48 mandatów. I przedstawiciel PiS będzie marszałkiem, bo tej partii to stanowisko się należy.
Doprawdy nie wiem co znaczy ta wypowiedź. Jeśli w pierwszym posiedzeniu będzie uczestniczyć sto senatorek i senatorów, a za kandydatem PiS zagłosuje 48 osób, zaś 52 osoby będą przeciw to pan Stanisław Karczewski zostanie marszałkiem?
Najprawdopodobniej PiS ma już transfer w kieszeni. Pewność siebie pana Jacka zdaje się to zapowiadać.
Obym się mylił.



sobota, 2 listopada 2019

NIESPRAWIEDLIWOŚĆ w PAŃSTWIE PiS


My, Polacy uwielbiamy klęski i groby. Właśnie z okazji grobów pojawił się w Warszawie mój znajomy z Ameryki. Jako młody magister prawa opuścił ojczyznę za rządów Mieczysława F. Rakowskiego - redaktora, premiera i na koniec I sekretarza KC PZPR.
Mój znajomy, dziś biznesmen, zaciągnął mnie na Powązki, a potem do Bristolu, gdzie biesiadowaliśmy parę godzin. Zaczęliśmy nie od przekąsek, a od wspomnień z czasów komuny. Od tego co się stało z naszą klasą i ojczyzną.
Mniej więcej w połowie biesiady mój znajomy przeszedł do oceny obecnej rzeczywistości, którą tu zrelacjonuję w wielkim skrócie, albowiem długich tekstów już się dziś nad Wisłą nie czyta.
W Polsce, rzekł amerykański biznesmen, polskiego pochodzenia, jest jeszcze dużo niesprawiedliwości. Weźmy przykład najbliższy. Na Placu Józefa Piłsudskiego stoi pomnik tego socjalisty, a drugi pomnik przy Belwederze. Próbowałem wtrącić swoje trzy grosze, ale znajomy przerwał mi kategorycznie.
Bojówkarz socjalistyczny ma w stolicy dwa pomniki i plac, a prezydent Lech Kaczyński tylko jeden pomnik. Znowu usiłowałem coś wtrącić, ale znajomy nie dopuścił mnie do głosu. Wiem, wiem co chcesz powiedzieć wyjaśnił. Wielkiemu prezydentowi przydzielono ulicę, ale krnąbrny sąd decyzję uchylił. A przecież prezydent Lech Kaczyński dokonał rzeczy wiekopomnych. Wstrzymał nawałę bolszewicką u bram Gruzji. Majorowi Józefowi Kurasiowi pomnik własnoręcznie odsłonił, zapoczątkowując w ten sposób przywracanie dobrego imienia żołnierzom wyklętym. Suweren Go za to na Wawelu pochował, spoczywa wśród królów, ale nagradzanie i upamiętnianie jego czynów idzie jak po grudzie. Brat chciał upamiętnić jego panowanie wieżami srebrnymi to go teraz przed sądem usiłują postawić. Moim zdaniem, kontynuował monolog mój znajomy, w każdy mieście powinny stanąć pomniki pana prezydenta. A w dużych miastach w każdej dzielnicy.
Ostatnim toastem uczciliśmy pamięć Wielkiego Nieboszczyka.


Gdy wyszliśmy na Krakowskie Przedmieście zapytałem znajomego, kiedy w Chicago wybuduje pomnik Lecha?

sobota, 26 października 2019

PRZEGRANI ZWYCIĘZCY...

czyli kilka słów o tym jak wyszło szydło z urny.
W tym roku pan, Jarosław Kaczyński, prezes PiS po ogłoszeniu wyników wyborów nie miał radosnej miny. Trąby propagandowe nie głosiły, że naród obdarzył PiS bezgranicznym zaufaniem. Dlaczego?
PiS otrzymał przecież 2.340.249 głosów więcej niż w roku 2015. Ale mandatów mu nie przybyło. I w 2015 roku i w 2019 PiS ma 235 mandatów. Jeśli uwzględni się, że na kampanię wyborczą wydał o wiele więcej milionów niż cztery lata temu to powodów do radości zbyt wiele nie ma. Gdy uświadomimy sobie, że na partie opozycyjne zagłosowało więcej wyborców niż na PiS to pan Jarosław Kaczyński miał rację mówiąc, że PiS zasłużyło na więcej. Ostatnie wybory, warto o tym pamiętać, osłabiły pozycję pana prezesa, albowiem partie panów Zbigniewa Ziobro i Jarosława Gowina umocniły swoja pozycję w prawicowej koalicji.
PiS przegrał wybory do Senatu. Jeśli nie powiodą się próby przekupienia senatorów z partii opozycyjnych marszałkiem Senatu zostanie senator z opozycji.
Stąd żałosne próby z ponownym liczeniem głosów w kilku okręgach.
PiS doszedł do ściany. Teraz będzie mu tylko spadać, albowiem nie

niedziela, 20 października 2019

KOŁTUN POLSKI ATAKUJE


Kołtun polski rozszalał się na dobre. Kołtuństwo zgromadzone na Wiejskiej usiłuje się pożegnać z wyborcami haniebną ustawą, która przewiduje surowe kary za oświecanie młodzieży w kwestiach seksualności człowieka. Nie formułuje tego wprost, ale w sposób pokrętny i zawoalowany.
Bardzo dawno temu (1972) na zaproszenie Ministerstwa Spraw Zagranicznych Szwecji udaliśmy się ze Staszkiem Mazurkiewiczem do Sztokholmu. Na uniwersytecie w Uppsali uczestniczyliśmy w spotkaniu kameralnym studentów, około 35 osób, z premierem Olofem Palme. Uderzyła nas atmosfera tego spotkania. Nie było nadętości, urzędowego protokołu, ot spotkanie kolegów, na którym premiera nie oszczędzano. Od Sztokholmu przez Uppsalę dotarliśmy do Kiruny. Nie musieliśmy mieć zezwolenia na filmowanie, wszędzie witano nas serdecznie i okazywano pomoc. Trafiliśmy też do szkoły podstawowej. Pani dyrektorka spytała nas czy chcielibyśmy uczestniczyć w lekcji wychowania seksualnego? Lekcję prowadził młody nauczyciel, dziewczynki i chłopcy (8-9 lat) zadawali nauczycielowi pytania. Nas zaszokowały plansze przedstawiające narządy płciowe. Nie zauważyłem uśmieszków i rumieńców. Była to normalna lekcja w kraju, gdzie seks nie jest grzechem.
Od lekcji w Sztokholmie upłynęło sporo lat, nie z własnej woli stałem się wydawcą. Córka wyjechała za granicę do swojego chłopaka, wzięła ślub i zostałem szczęśliwym dziadkiem. Już po zmianie ustroju przyjechaliśmy z Renią do córki na święta Bożego Narodzenia. Pewnego popołudnia córka pokazała mi książkę, przetłumaczoną ze szwedzkiego, a przeznaczoną dla dzieci rozpoczynających naukę o życiu seksualnym człowieka i zapytała, czy mógłbym ją wydać w Polsce? Podczas rozmowy i oglądania książki do pokoju weszła wnusia. Zauważyła, że zamilkłem. Dziadku, nie krępuj się, powiedziała, ja wiem, jak się robi dzieci, uczę się o tym z tej książki.
Przez wiele lat, gdy pozwalało zdrowie, odwiedzaliśmy co roku córkę i wnusię. Świętowaliśmy, maturę i dyplom uniwersytecki, poznaliśmy koleżanki i kolegów wnusi, z wieloma się zaprzyjaźniliśmy. Dziś są to już osoby dojrzałe, kilka koleżanek wnusi ma już dzieci, a my z Renią nadzieję, że wkrótce będziemy pradziadkami. Nikomu z tych młodych osób nauka o seksualności człowieka nie zaszkodziła.
Dodam pewną ciekawostkę. Spędzaliśmy wakacje na Mazurach. Pan leśniczy, u którego mieszkaliśmy zaprosił nas na uroczystość w kole łowieckim. Przyjechaliśmy w chwili, gdy młody ksiądz odprawiał mszę. Po zakończeni części religijnej ksiądz zaczął się żegnać z myśliwymi i ich rodzinami.
Na prośby, by pozostał odpowiadał: kochani chętnie bym z wami pobiesiadował, nie mogę zostać, bo przychodzi do mnie młoda parafianka z narzeczonym i prośbą bym orzekł, czy młodzieniec nadaje się na męża.
W tym momencie moja wnusia (14 lat) zwróciła się do sługi bożego w te słowa: bardzo pana przepraszam za pytanie, przecież pan w tej dziedzinie nie ma kwalifikacji? Wywiązała się dyskusja między dziewczynką i księdzem. Wśród zebranych zapanowała grobowa cisza, babcia Renia zaszyła się w głębinie krzaków, Leśniczy z małżonką też zniknęli.
Ksiądz: na jakiej podstawie opierasz swoje twierdzenie?
Wnusia: przecież pan nie uprawia seksu, o przepraszam, jest pan bardzo przystojny to może ma pan jakąś panienkę, tylko wstydzi się do tego przyznać.
W pewnym momencie wnusia spostrzegła zdumienie otaczających nas ludzi. (Taka smarkula ośmiela się z księdzem dyskutować) Podeszła do sługi bożego, wspięła się na palce, pocałowała księdza w policzek mówiąc, jak będę miała chłopaka to wpadnę do pana po poradę.
 Nie wpadła. Ślub cywilny, wesele tradycyjne, w kraju ludzi oświeconych.




czwartek, 17 października 2019

TONĄCY BRZYTWY SIĘ CHWYTA

"Sejm Rzeczypospolitej zdecydowanie potępia wszystkie akty nienawiści i pogardy antykatolickiej..." Proszę Państwa, ja nie relacjonuję tu swojego snu koszmarnego, tylko przytaczam fragment uchwały Sejmu Rzeczypospolitej Pisowskiej podjętej w końcówce swojego istnienia.
Nie wolno od teraz wykazywać nienawiści i pogardy antykatolickiej, bo zakują w kajdany i do lochu wtrącą. Rzeczpospolita bałwańska pragnie uchodzić za państwo demokratyczne, więc możecie pozwalać sobie na akty nienawiści i pogardy atyprawosławnej, antyprotestanckiej, antyewangelickiej, ile tylko wasza dusza katolicka zapragnie.
Ta niebywała uchwała posłów - osłów rodzi pytania. Czy będę mógł krytykować wypowiedzi arcybiskupa-przygłupa? Czy będę mógł bezkarnie obdarzać pogardą biskupów, którzy osłaniają księży pedofilów?
Powiadają, że Pan Bóg miłosierny jeśli chce kogoś ukarać to go rozumu pozbawia. Tak jest w przypadku wyżej wspomnianym.
Ale może się zdarzyć, że posłowie nowego Sejmu zakażą śmiać się z Prawa i Sprawiedliwości, z wodza tej partii i jego akolitów. Ja już trenuję płacz. Renia przestrzega: nie bądź taki pewny, płaczu też mogą zakazać.
Boże wszechmocny, miłosierny i litościwy pytam Cię, jak żyć w państwie Prawa i Sprawiedliwości ?

środa, 9 października 2019

ZŁOWIESZCZE OKLASKI

„Panie Marszałku, pani premier, Wysoka Izbo!
Prawo jest ważną rzeczą, ale prawo to nie świętość. Przecież pani pytała o przyzwoitość - nad prawem jest dobro Narodu! „
Słowa wypowiedziane przez posła Kornela Morawieckiego (niech Mu ziemia lekką będzie) klub PiS przyjął oklaskami na stojąco. Burzliwe brawa brzmiały złowieszczo, przekreślały wzniosłe, szlachetne przemówienie Marszałka Seniora wygłoszone na inauguracyjnym posiedzeniu Sejmu
Cztery lata rządów PiS pokazały, że prawo i przyzwoitość zaczęto traktować selektywnie. Z przymrużeniem oka dla swoich i surowością dla inaczej myślących.
Nie jestem skory do ostrych ocen i sformułowań. To też wypowiedź pana Jarosława Kaczyńskiego o tym, że seniorzy mają leki za darmo przyjąłem z łagodna dezaprobatą. Napisałem nawet o tym na Facebooku, że podręczni informują pana Prezesa nie rzetelnie.
Gdy pan Prezes żegnał podróżnika przestworzy pana marszałka, Marka Kuchcińskiego potraktowałem łagodność Prezesa jako ludzki odruch. Ale, gdy na jakiejś konwencji PiS powiedział, że Kuchciński nie naruszył prawa i obyczajów uznałem, że bezczelność Jarosława Kaczyńskiego sięgnęła zenitu.
Sprawa Mariana Banasia, prezesa NIK na urlopie, pokazuje do czego prowadzi nieposzanowanie prawa i przyzwoitości. Strach żyć w takim państwie.

poniedziałek, 30 września 2019

OD AFERY DO AFERY... (4 ) (5) (6)...

Wszystkich nie wyliczę, bo nie piszę książki telefonicznej. Przypomnę tylko co nam obiecano. W dwóch kampaniach, prezydenckiej i parlamentarnej dominowało hasło: „Wystarczy nie kraść”!
Złodziejstwo, w miarę rozwoju cywilizacji, przybierało przeróżne formy, można w skrócie napisać od kieszonkowca po bankiera i premiera.
Pod rządami PiS złodziejstwo rozkwitło, jak nigdy dotąd. Afera goni aferę. Drobne misiaczki i grube ryby. Wielgachne premie, „nam się należy”, loty, przejazdy, katastrofy. Afery budowlane, finansowe, polityczne i moralne. Sitwa opanowała sztukę zamiatania afer pod dywan do perfekcji. Aferzyści nie muszą szukać pracy. Były marszałek Sejmu jest pierwszy na liście do parlamentu. To przykład arogancji i pogardy dla obywateli.
Mnie interesuje najbardziej afera hejterska w ministerstwie sprawiedliwości. Jest ona dowodem całkowitej demoralizacji moralnej sitwy rządzącej państwem polskim. To nie przypadek, że wydarzyła się w ministerstwie sprawiedliwości pod rządami pana Zbigniewa Ziobro. Przypominam. Ten pan ma w tych sprawach doświadczanie.
25 kwietnia 2007 roku z trybuny sejmowej, po śmierci Barbary Blidy oznajmił, cytuję fragment stenogramu:
„Chciałbym powiedzieć, że to, co dzisiaj będę przedstawiał, bierze się z wiedzy, którą zaczerpnąłem w dniu dzisiejszym z prokuratury, wcześniej okoliczności tych spraw nie znałem …”
Kłamał posłanki, posłów i nas, obywateli. Przemilczał, że brał udział w naradzie u premiera pana, Jarosława Kaczyńskiego, poświęconej m.in. aresztowaniu pani Barbary Blidy. To jest skuteczna metoda pana ministra. Teraz nieboraczek oświadcza, że nie wiedział o aferze wiceministra Łukasza Piebiaka. Piebiak stracił pracę, ale włos mu z głowy nie spadnie. Dowody jego niemoralnej działalności gdzieś się zawieruszą. Pana Zbigniewa Ziobro Sejm nie odwołał.
Jaką my, obywatele, możemy mieć pewność, że prokurator generalny pan Zbigniew Ziobro (Niewiedza) zapewni obiektywne śledztwo w sprawie prezesa NIK pana, Mariana Banasia. Ten bohater wykrywania afer VAT, sam za dzierżawę budynku VAT-u nie płacił! I jeśli jest prawdą to o czym informują media prześcignął wszystkich aferałów. Możemy być pewni, że afera zostanie rozmyta. Wszak kruk krukowi oka nie wykole.                                                                                                                                                       Głosujcie na PiS.

niedziela, 22 września 2019

PREZES OBIECAŁ KROWY RYCZĄ




  Antek Boryn rolnik, który znalazł żonę, po wysłuchaniu obietnicy prezesa Zbawiciela na konwencji w Kadzidle sięgnął po Huawei’a i szybko obliczył, że jeśli dokupi trzy krowy to nie musi dzieci robić. Prezes obiecał wszak, że za każdą krowę rolnik otrzyma 500 złotych. Poinformował żonkę Magdalenkę, że jeden bachorek wystarczy. Opłaci się teraz, zamiast dziecka, które wymaga pieluch, a w nocy często drze się na całą wieś, dobra krowa.
Magdalena zaskoczona kalkulacjami męża spytała nieśmiało: to już seksu, Antosiu nie będziemy uprawiać?
Oj, głupiaś ty Magdalenko, głupiaś. Widać, żeś miastowa. Teraz dopiero seks będziemy uprawiać bez ograniczeń. Za sprzedane mleko kupimy pastylki dzień przed i dzień po. Dla mnie dzień przed - żeby stało, dla ciebie - dzień po żeby nie zachodziło. Dobra nasza.
To prawda, że ja z miasta, Antosiu i martwię się tymi trzema krowami coś kupił. Bo widzisz mój dziadek, jak sobie wypił to mówił, że za komuny
 „każdy rolnik postępowy sam zapładniał swoje krowy”. Nie rolnik tylko inseminator.
Teraz, Magdalenko, czasy są już inne. Każdy rolnik pro PiSowy pięćset ma od swojej krowy. Tak obiecał Prezes Jarosław to premier Matousz musi wykonać. Co się zaś tyczy komuny, kochanie to w tamtych czasach były różne hasła. Jak byłem w wojsku to kapelan nauczał, że za komuny było hasło: „każdy kłos na wagę złota” taka była bieda. Ludzie zamiast gorzałki ocet pili. My żyta uprawiać nie będziemy tylko seks, rano i wieczorem.
Komuniści na ten przykład zachęcali: „rolniku dbaj o czystość jaj”, a teraz jaja już w klatkach są prześwietlane.
Antosiu, tylko się nie złość, jak zapytam, a co się stanie, gdy się okaże, że Prezes zrobił sobie z nas jaja obiecując pięćset za każdą krowę?



sobota, 21 września 2019

OD AFERY DO AFERY...(3)

Gdy go się ogląda w relacjach telewizyjnych sprawia wrażenie nieporadnego, trochę zagubionego, starszego pana, modlącego się żarliwie na klęczkach. Stąd zrozumiały staje się jego układ ze starymi kawalerami w purpurowych sukienkach, szczodrze złotymi nićmi haftowanymi, układ w obronie rodziny i moralności suwerena. Tak to już jest od dawien dawna nad Wisłą, że ekspertami od rodziny są starzy kawalerowie, ekspertami od seksu mężczyźni seksu nie uprawiający (no chyba, że w ukryciu, najczęściej z małoletnimi).
Gdy straszy tęczową zarazą staje się stanowczy, groźny, gdy mówi, że tylko jedna wiara jest prawdziwa, a Kościół (grzeszny i chciwy - to mój wtręt) tej wiary strażnikiem.
Gdy sortuje, dzieli obywateli na gorszych i lepszych, zwykły poseł, staje się politycznym głupcem, bo podzielone społeczeństwo nigdy sukcesów nie odnosi, co poświadcza historia.
Ale prawdziwą postać pana prezesa, Jarosława Kaczyńskiego, poznałem w ciągu dwóch nocy, czytając w „Gazecie Wyborczej” (wydanie elektroniczne) jak manewruje argumentami prawnymi i finansowymi, by nie zapłacić austriackiej firmie (Geralda Birgfellnera) za wykonane zlecenie. W wielkim skrócie. Prezes twierdził, że pieniądze Geraldowi Birgfellnerowi się należą, ale musi o tym orzec sąd.
Wieże bliźniacze, w wymiarze historycznym i społecznym, swoją potęgą miały symbolizować dokonania prawdziwych bliźniaków, w wymiarze materialnym, gdyby powstały, stałyby się źródłem kolosalnych dochodów.
Pana Geralda Birgfellnera (pokrzywdzonego) prokuratura przesłuchiwała ponad 70 godzin. Pana Jarosława Kaczyńskiego nie przesłuchała.
Dlaczego?
Podobno prokurator generalny i minister sprawiedliwości pan, Zbigniew Ziobro nie czyta „Gazety Wyborczej” i nic o zdarzeniu nie wie.

wtorek, 17 września 2019

OD AFERY DO AFERY...(2)

Czy pamiętacie Panie i Panowie aferę KNF? Było minęło? Nie pamiętacie? Krótkie przypomnienie. Szef KNF, pan Marek Chrzanowski, został zdymisjonowany przez pana premiera, Mateusza Morawieckiego, gdy wracał samolotem z Singapuru na Ojczyzny łono. "Gazeta Wyborcza" tak ten powrót relacjonowała: "Wszczęcie śledztwa prokurator generalny Zbigniew Ziobro ogłosił triumfalnie we wtorek, w dniu naszej publikacji. Ale CBA wkroczyło do KNF dopiero w środę. Chrzanowski, choć leciał z Singapuru, był w swoim biurze szybciej niż agenci CBA, którzy do siedziby KNF mają kilkanaście przecznic. Szef Komisji mógł swobodnie zacierać ślady. CBA na to pozwoliło. Agenci nie czekali na Chrzanowskiego na lotnisku. Przeciwnie, ułatwiono mu przemknięcie się przez strefę VIP, by uniknąć dziennikarzy. Pisowski aparat przymusu nie zawsze jest tak niemrawy. Potrafi wtargnąć o 6 rano do mieszkania kogoś, kto ubrał pomnik w koszulkę z napisem „Konstytucja”
Pan prokurator generalny, Zbigniew Ziobro, co warto zapamiętać, dowiedział się o aferze z mediów.
Marek Chrzanowski trafił do aresztu, ale prezes NBP pan, Adam Glapiński ogłosił, że jego protegowany areszt opuści i słowo ciałem się stało. I zapanowała kosmiczna cisza.
PiS jest mistrzem nad mistrze w wygaszaniu afer swoich ludzi.

sobota, 7 września 2019

ZAWRÓT GŁOWY OD OBIETNIC

Chwała Bogu, że sobota obietnic dobiegła końca. Obietnice to już polityczna tradycja. Czego nam w tej demokracji kapitalistycznej nie naobiecywano.
Ojciec narodu obiecał nam drugą Japonię,
Dwaj neoliberałowie obiecywali zieloną wyspę.
Prezes łaskawie nam panujący po raz drugi obiecuje staruszkom bezpłatne leki. Obiecanek z 2015 roku nie udało się bowiem PiS-owi zrealizować.
Pobożny ludowiec z PSL obiecał dziś emerytury bez podatku, a jego koalicjant- artysta estradowy, udana karykatura polityka-odsmażył jednomandatowe okręgi wyborcze.
Pinokio obiecał trzynastą i czternastą emeryturę!
Wszystkich przebił neo - Łokietek obiecując dobrobyt powszechny.
Chcecie to wierzcie.

wtorek, 3 września 2019

WIEŚCI DOBRE I ZŁE

Po zakończeniu obchodów pięćdziesięciolecia trwania II Wojny Światowej (odkrycie pana Andrzeja Sebastiana Dudy) huragan Dorian opadł z sił. Co jest dowodem, że Bóg chroni Amerykę. 
Po rozpoczęciu kampanii wyborczej pan Grzegorz Schetyna zrezygnował z funkcji premiera i mianował na to stanowisko panią Małgorzatę Kidawę-Błońską, która z tej okazji zmieniła kolor włosów. Wspieranie się PiS i PO kadrowo już nie wystarcza (przypominam, że pan Radosław Sikorski minister obrony w rządzie PiS zasilił swego czasu rząd pana Donalda Tuska, a minister sprawiedliwości w rządzie Tuska pan Jarosław Gowin został wicepremierem w rządzie Jarosława Kaczyńskiego) Ograniczam się tylko do dwóch przykładów. Dziś owocna współpraca bratnich partii wzniosła się na wyższy poziom. Pan Grzegorz sięgnął po metody pana Jarosława. Piszę te słowa w pełnej trzeźwości, nie chlapnąłem ani kieliszka i trawki też nie paliłem. W październiku możemy być świadkami rewolucji, bratnie partie mogą stworzyć wielką koalicję!
Papież Franciszek (niech Bóg ma go w swojej opiece) nie przyznał kapelusza kardynalskiego abp Markowi Jędraszewskiemu, którego odważnie bronił pan Jarosław Kaczyński, prezes miłościwie nam panujący.
Dobra to wiadomość? Jak dla kogo, dla PiS z pewnością zła...przed wyborami.

czwartek, 29 sierpnia 2019

OD AFERY DO AFERY...(1)

Dobra zmiana po mistrzowsku wykorzystuje, nawet tragiczne zdarzenia, na swoją korzyść. Takim tragicznym zdarzeniem była katastrofa samolotu w Smoleńsku. Poruszeni do głębi nieszczęściem opłakiwaliśmy śmierć Prezydenta i towarzyszących mu Osób, niezależnie od poglądów politycznych i wyznań religijnych. Tragiczna katastrofa zjednoczyła społeczeństwo, niestety na krótko. Gdy umilkły żałobne chorały, niespodziewanie przerodziła się w aferę.
Czarci polskiego piekła ogłosili oto, że Putin w zmowie z Tuskiem dokonali zamachu. Powołali własną komisję, która miała przedstawić niepodważalne dowody. Eksperci starali się przy pomocy różnych sztuczek, i puszek, zamienić katastrofę w zamach. Czas mijał, miesięcznice zaczęły nudzić, a zapowiadanych wyników Ma…fisto nie przedstawił, no bo Putin i Tusk utrudniali badania.
Czarcia zmiana w demokratycznych wyborach przejęła rządy w państwie polskim i zapowiedziała ogłoszenie dowodów zbrodni. Mijają cztery lata panowania, a wokół katastrofy śmiertelna cisza. Czyżby zabrakło puszek z parówkami?

poniedziałek, 26 sierpnia 2019

PRZEŚLDOWCY PANA ZBYSZKA

PRZEŚLADOWCY PANA ZBYSZKA
Uwzięli się liberalni żurnaliści na pana Zbyszka. Bez przerwy domagają się, by pan minister sprawiedliwości podał się do dymisji. Nie pomagają zapewnienia wiceministrów, że pan Zbigniew Ziobro jest czysty jak biała lelija, nie wiedział, że w jego resorcie powstała szkoła hejterów. O czym dziś zapewniał nas pan Patryk Jaki, były wiceminister, w nowej europejskiej fryzurze.Wiadomo, że wiceministrowie szefa krytykować nie będą i trzeba ich zrozumieć. Ale żeby nie wierzyć zapewnieniom najsławniejszej hejterki resortu pani Emilce, zwanej, chyba w związku ze zbliżającą się wizytą prezydenta USA Emi, która przysięga, że pan Ziobro o niczym nie wiedział zakrawa na skandal. Zamiast chwalić pana Zbyszka, że wylał najbardziej zaufanego wiceministra, gdy o aferze poinformowano krytykują go nienawistnie. Lekceważą też wypowiedź pana Morawieckiego, premiera rządu, że wylanie wiceministra kończy sprawę.
PiS w usuwaniu afer jest bezwzględny i niesamowity. Przykład pan Kuchciński, marszałek Sejmu. Stracił fotel, bo zamiast siedzieć na nim wygodnie wolał latać.I wyleciał. Na osłodę, ludzki prezes, umieścił go na pierwszym miejscu listy wyborczej.Wybiorą go i wróci na fotel marszałkowski. To jest przykład prawdziwej demokracji. PiS nie skrzywdzi swoich, gdy im się noga powinie.
Inna afera wymyślona przez żurnalistów, wieże bliźniacze Afery nie było i pana prezesa na przesłuchanie żaden prokurator nie wezwał. Morał z tego płynie taki, że dobra zmiana afery na sukces przerabia.
Pan poseł Marcin Horała potrzebował cztery lata na wykrycie afery. Na półtora miesiąca przed wyborami postanowił postawić przed Trybunałem Stanu Donalda Tuska, Ewę Kopacz, Jacka Rostowskiego i Mateusza Szczurka. I to jest prawdziwe Prawo i Sprawiedliwość!

czwartek, 8 sierpnia 2019

POMÓŻMY IM ODLECIEĆ

Władze nadwiślańskie, wybrane przez naród (na PiS głosowało 5.711. 627) obywateli, rozswawoliły się niemożebnie. Marszałkowie wysokich izb Sejmu i Senatu oraz premierka rządu wyeksportowana do Brukseli, gdzie ją bez przerwy wraże siły prześladują, polubili latanie bezgranicznie. Marszałek Sejmu woził rządowym samolotem nie tylko żonkę ukochaną, ale cioteczki i kuzynki oraz koleżków najróżniejszych. O zamrożonych medykamentach nie wspominam. Marszałek Senatu obwoził latającą bryką państwową wnuczęta i rodzinkę. Chciałbym mieć takiego dziadka.
Premierka latała armijnymi samolotami do grodu Kraka i chyba tylko, dlatego minister Macierewicz nie zbombardował Moskwy.
Wrzawa podniosła się w mediach z tego powodu, do tej pory między Bugiem, a Odrą niespotykana. Oszczędzę Paniom i Panom wyliczanie grzechów popełnionych przez kaczystów.
Ja, zwykły suweren, czyli nikt stwierdzam, że takiego kurewstwa nie ma w żadnym innym państwie. Oto prezydent PiS - republiki ułaskawia człowieka niewinnego, a prezes PiS wysyła na zieloną trawkę marszałka, który nie naruszył prawa!
Pomożemy im odlecieć?

środa, 7 sierpnia 2019

PANIE MARSZAŁKU KOCHANY


Dopadli Pana Marszałka żurnaliści, doktorzy nauk i profesorowie gorszego sortu i dowalają za pańską pracowitość i gorliwość. Krytykują Pana, niewdzięcznicy, za to, że uchwalał Pan ustawy w dzień i w nocy. W nocy, bo żonka na Podkarpaciu i w oddali. Zamiast przytulanek itd. płodził Pan ustawy, nie ganiał za Ukrainkami. Jako członek przez naród wybrany i wyniesiony pod niebiosa dawał Pan przykład miłości do rodziny i małżonki czcigodnej. Pozbawieni chrześcijańskiej cnoty, krytycy bezbożni, mają Panu za złe, że wysłał pustym aeroplanem żonkę do Warszawy. Gdyby Pan wysłał niebogę do diabła chwaliliby Pana bez przerwy. Błagam, niech Pan Marszałek Kochany nie traci nadziei. Jestem przekonany, że znajdzie Pan ukojenie i zrozumienie u pana arcybiskupa Jędraszewskiego, bo to pasterz bogobojny o mentalności przed biblijnej.
Panie Marszałku Kochany mamy teraz sezon ogórkowy, może Pan spać spokojnie. Pan Prezes gazet nie czyta, telewizji nie ogląda, radia nie słucha. Włos Panu z głowy nie spadnie. Co daj Boże. Amen.
Nie ma sprawiedliwości Panie Marszałku. Pan Adam Małysz latał i latał i go za to kochamy, a Pana za latanie krytykują. Takie to prawo i sprawiedliwość.

czwartek, 1 sierpnia 2019

ZAGRYWKI GRZEGORZA SCHETYNY


 Wszyscy chcą ze Schetyną. Widzicie Państwo tę kolejkę członków SLD, których Schetyna umieści na własnych listach? Mówił o tym pan Grzegorz w TVN 24. Członkowie SLD wprost lgną do Schetyny.
Pierwszy w kolejce - Grzegorz Napieralski. Dawno, dawno temu usunięty z SLD.                                                                                                                               Drugi w kolejce Tadeusz Ferenc, prezydent Rzeszowa, usunięty niedawno z SLD za zakaz Marszu Równości.                                                                                              Trzeci w kolejce były marszałek Sejmu Jerzy Wenderlich. Z buźki pana Schetyny radość tryska. Ale okazuje się, taki nadszedł komunikat z Torunia, że pan Wenderlich będzie kandydował do Senatu z listy Lewicy. Drobna wpadka lidera PO, nie zostanie przez zwykłego człowieka zauważona.                                                                             No i pani Katarzyna Piekarska, występuje z SLD i zaczyna karierę w Platformie Obywatelskiej. Życzę sukcesów.                                                                                   Platforma Obywatelska ma ogromne doświadczenie w podkupywaniu ludzi z SLD i nie tylko. Przykład Nowoczesnej jest tego najlepszym przykładem
Lisi uśmieszek nie schodzi z buźki pana Schetyny, gdy mówi, że walczy z PiS.
Może się zdarzyć, że jesienią powstanie koalicja PiS - PO. Nieprawdopodobne? A jednak możliwe.         

czwartek, 4 lipca 2019

NIEPRAWDOPODOBNE, a jednak..."ORANGE"




Pod koniec czerwca wysłałem do ORANGE list polecony, prosząc o                nieobciążanie mojego konta opłatą za usługę, z której nie korzystam. Orange listu nie przyjął.  Choć przyjął list wspólnoty mieszkaniowej wysłany pod ten sam adres wcześniej, w którym prosiliśmy o założenie światłowodu w naszym budynku.
  Żyję na tym świecie 88 lat, wysłałem w tym czasie tysiące listów do różnych osób i instytucji i nie zdarzyło się, by listu nie przyjęto. ORANGE ma czarną listę klientów, których nie lubi, a może posiada urządzenie pozwalające odrzucać listy, w których klienci domagają się zwrotu pieniędzy? Nie wiem. Wiem natomiast, że nie sposób dodzwonić się na bezpłatny telefon 19393, bo „inteligentny informator” mataczy, miast informować. A doradcy żądają od klienta wprowadzania kodów i haseł, po to, by korzystać z telefonu płatnego.
 Umowy z ORANGE zerwać nie mogę, bo zapłacę wysoką karę, by wyrwać się z łap niesolidnej firmy.
  Zdziwiony awizem udałem się na pocztę, by odebrać „zwrot” czyli własny list. którego ORANGE nie przyjął.  Na poczcie nowe zaskoczenie. Aby odebrać zwrot listu poleconego trzeba zapłacić. Kto to wprowadził? Pan premier Mateusz Morawiecki? A może jest to forma dopłat do „Kuchni Matki Boskiej” lub „Kuchni Jezusa”, które źle na poczcie się sprzedają? Bóg jeden wie.
 W tym miejscu ciśnie się na usta pytanie zadane dawno temu innemu premierowi: panie premierze jak żyć? Nie zadam tego pytania panu premierowi Morawieckiemu, bo wiem, jak żyć. Pytam zatem, dlaczego w państwie demokratycznym klient -obywatel ma mniejsze prawa niż firmy i korporacje? Kto wprowadził dodatkową opłatę za zwroty listów?
 Będę wdzięczny, gdy po obejrzeniu zdjęć podzielicie się ze mną,  Panie i Panowie swoimi doświadczeniami.

czwartek, 27 czerwca 2019

WSZYSTKIEMU WINIEN...PUTIN

Poprawność polityczna zdominowała polityków różnej maści, przekonań i wyznań. Dziś dobrze jest postraszyć największym wrogiem Polski panem, Władimirem Władimirowiczem Putinem, prezydentem Federacji Rosyjskiej. Uległ tej poprawności mądry, zrównoważony, inteligentny i doświadczony pan, Janusz Zemke, strasząc w kampanii do Europarlamentu swoich wyborców Putinem. Czy dlatego przegrał?
Sławna dama, prezydentka Gdańska pani, Aleksandra Dulkiewicz, zapewniła, kilka dni temu gdańszczan, że Putin zamierza podzielić, rozbić Unię Europejską. Nie potwierdziła swojego twierdzenia żadnym dowodem, pewna, że obywatele, którym myślenie ból sprawia kupią konfabulację, jak pietruszkę.
W moim ulubionym dzienniku, w TRYBUNIE (środa 26 – czwartek 27 czerwca 2019) wyczytałem, że nie tylko Putin czyha na Unię Europejską, wspiera go bowiem, a ujawnił to nie byle kto tylko sam Eugeniusz Smolar, cytuję: „…Trump i jego administracja traktują Unię Europejską jako przeciwnika i podejmują działania zmierzające do jej rozbicia.” Jeśli dwóch prezydentów najlepiej uzbrojonych państw świata pragnie unicztożit’, zniszczyć UE to czy ktoś jej broni?
Nie ulega dla mnie najmniejszej wątpliwości, że gorliwym obrońcą Unii Europejskiej jest niekonstytucyjny szef Polski pan, prezes Jarosław Kaczyński. Wspiera go w tym zbożnym dziele pan, Mateusz Morawiecki, premier wywodzący się ze starożytnych Greków, Sokratesem to on nie jest, ale rodowód wymyślił sobie szlachetny. Prosić należy Najwyższego (w domyśle Prezesa), aby jego podręczny nie wzorował się na rządach Greków współczesnych, bo doprowadzi Polskę do bankructwa. Sam zaś wyżywi się, dzięki zasobom małżonki i dzięki kardynałowi nie znającemu się na handlu działkami. Tak czy owak, pan Morawiecki z Greków starożytnych chyba się nie wywodzi, ale Greka udaje doskonale.

wtorek, 28 maja 2019

I PO WYBORACH


Jazgot przedwyborczy przerósł moje siły, nie śledziłem więc, jak dawniej przebiegu kampanii wyborczej. Ale w niedzielę o 20,30 włączyłem TVN 24. Dziennikarze, kamerzyści, sprawozdawcy, operatorzy dźwięku, oświetlacze dali z siebie wszystko, aby widzów rozweselić. Przez studia przewinęła się cała plejada autorytetów, profesorów, polityków, zabrakło głosicieli słowa bożego, a to chyba przez braci Siekielskich. Jak tylko zakończyła się godzina ciszy w sudio TVN 24 pojawił się jakiś Liroj, konfederat narodowy, który ględził bez sensu, w roli zwycięscy.
TVN 24 zaprezentowała widzom partie i partyjki różnych nurtów politycznych i intelektualnych.
Gdy na zaproszenie pierwszej treserki wśród dziennikarek, pani Moniki Olejnik, pojawił się na ekranie pan Aleksander Kwaśniewski, umieszczony dwukrotnie pod prezydenckim żyrandolem, w czasach, gdy lewica rozdawała karty, pomyślałem: były prezydent z pewnością grzecznościowo powie kilka słów o SLD. Nie powiedział. Zadałem sam sobie pytanie czyżby SLD się rozwiązał, bowiem do północy słowo – Sojusz Lewicy Demokratycznej nie padło z żadnych ust ani razu.
 Pojawił się natomiast w sztabie wyborczym Koalicji Europejskiej pan Włodzimierz Czarzasty i zaprezentował się doskonale. W roli statysty.

wtorek, 21 maja 2019

MURARZ WRACA


Pan Prezes, miłościwie nam panujący wyraził zgodę, by powołać komisję do zwalczania pedofilii, która zajmie się nie tylko pedofilami kościelnymi, ale wszystkimi. Wrócił więc do naszego życia politycznego MURARZ, którego zbolszewizowani komuniści zastąpili BUDOWNICZYM. W ten oto prosty sposób genialny poseł zwyczajny, rządzący 38 milionowym państwem dokonał dekomunizacji i sprawił, iż pojawił się murarz, który w statystykach narodowej pedofilii wysforował się na zaszczytne drugie miejsce, zaraz po sługach bożych, i można mieć nadzieje, że wyprze księży w dniach nadchodzących. Okaże się niebawem, że wśród murarzy, pedofilów jest więcej niż wśród kapłanów.
Co się zaś tyczy składu Komisji Depedofilizacyjnej Murarzy, to moim skromnym zdaniem przewodniczącym powinien zostać żarliwy, cnotliwy, mający ogromne doświadczenie w ujawnianiu prawdy pan, Antoni Macierewicz, wiceprzewodniczący Prawa i Sprawiedliwości. Zagwarantuje On prawidłowy przebieg ujawniania prawdy, a do eksperymentów będzie używał parówek z mięsa zdechłych krów. Przyniesie to budżetowi ogromne oszczędności, które pan premier przeznaczy na zakup ziemi od kościoła panującego, jedynej instytucji, która ma prawo handlować gruntami w Polsce. Kościół, zdobyte w ten sposób pieniądze, przeznaczy na podniesienie emerytur dla zmęczonych życiem księży seniorów, którzy w młodości uprawiali pedofilię.
Szczęść Boże i do roboty!

sobota, 18 maja 2019

WYŁUDZANIE PIENIĘDZY


„[GAMEMINE]Wejdź na http://pl.gamemine.com i graj w NAJLEPSZE gry za 11,97PLN/tygodniowo. Kwota została pobrana z Twojego konta. Pomoc pod darmowym numerem 222922724 lub anuluj http:// gmhelp.cc/pl   
A niżej „Nadawca nie zezwala na odpowiedzi” Przytoczyłem właśnie treść pierwszego SMS.
 Wszelkich gier boję się jak diabeł święconej wody. Otrzymałem 5 (pięć) takich SMS-ów. Nie usuwałem ich nawet, bo wiem do czego są zdolni oszuści i wyłudzacze pieniędzy. Udałem się natomiast do banku, by zapytać, dlaczego bank zgodził się na pobranie pieniędzy z mojego konta, bez mojej zgody? Miła Pani, gdy jej odczytałem fragmenty SMS-a, uśmiechnęła się do mnie i spokojnym głosem wyjaśniła: to jacyś naciągacze. Bez pana zgody nasz bank nie wypłaci nikomu nawet złamanego grosza. Uspokojony wróciłem do domu.
  Spokój błogi trwał do otrzymania faktury ze znakomitej firmy „ORANGE”. Suma do zapłaty zaniepokoiła mnie do tego stopnia, że połączyłem się z działem reklamacji Orange.                                                        Pani Karolina Kowalska wysłuchała nieskładnej, ze zdenerwowania, relacji i swoim kojącym głosem uspokoiła moje wzburzenie. Za co z całego serca dziękuję. Wytłumaczyła mi wszystko z najwyższym profesjonalizmem i poradziła, bym złożył reklamację w Game Mine, podała nawet numer telefonu.
 Byłem tak zachwycony profesjonalnym sposobem traktowania klienta przez Panią Karolinę Kowalską, że nie zapytałem, dlaczego sławna firma ORANGE uczestniczy w wyłudzaniu pieniędzy? Umowa, którą podpisałem nie upoważnia Orange do obciążania mojego konta przez kogokolwiek. Jeżeli Orange dorabia sobie na boku, powinien mieć na to moją zgodę. I Orange o tym wie. Nie tak dawno moją żona podpisała z Orange umowę na opłacanie rachunku za prąd, za pośrednictwem Orange właśnie. Jeżeli jeszcze raz Orange obciąży moje konto bez mojej zgody zerwę umowę, w najgorszym przypadku nie przedłużę obecnej.
  W GAME MINE złożyłem reklamację. W pierwszej odpowiedźi poprosili o mój numer komórki. Wysłali pięć SMS-ów na moją komórkę! A teraz utracili pamięć. Dziwne, czyż nie?
  W następnych łaskawie zapewnili, że zwrócą mi pieniądze (połowę sumy podanej mi przez Orange) ale muszę udostępnić im :
Jedynym sposobem na przesłanie pieniędzy jest dokonanie przelewu na konto bankowe lub PayPal. W tym celu prosimy o dostarczenie nam następujących danych: 
* Imię i nazwisko; 
* Adres zamieszkania; 
* Nazwa banku; 
* Adres banku: 
* Numer IBAN; 
* Kod SWIFT/BIC; 
* Kod pocztowy; 
lub (w przypadku przelewu PayPal) 
 Nie udostępnię Game Mine swoich danych. Niech się udławią moimi emeryckimi pieniędzmi. Władze mojego państwa proszę o wprowadzenie prawa, które zabroni wyłudzania pieniędzy przy pomocy różnych sztuczek.
 Opisałem moje zdarzenie dla przestrogi. Bądźcie czujni moi Przyjaciele, zawsze mogą Was okraść.
Wysyłam ten opis do UOKiK i Prokuratury Krajowej.


poniedziałek, 18 marca 2019

96:4 CZAS NA POKUTĘ?

Pani Kasia Kolenda-Zalewska, przemiła dziennikarka, zadała w „Arenie Idei” zabawne pytanie „Czy Kościół wspiera polską demokracje?” Mogła równie dobrze zapytać „Czy kat wspiera zniesienie kary śmierci?”
Polscy hierarchowie (istnieją nieliczne, chwalebne wyjątki) to ludzie zdemoralizowani sprawowaną władzą absolutną. Nie służą ludziom tylko nad nimi panują. Nie tolerują odmienności. Podobnie zresztą jak święty Jan Paweł II, który usuwał z katedr teologii profesorów myślących. „Ilu ich było?” -pyta Tadeusz Bartoś – znający temat mówią, że nie mniej niż setka i pytają, czy aż tylu heretyków było wśród kadry teologów katolickich?” Wspomagają hierarchów w tych postawach, z zaprzeszłych epok, partie polityczne, przeceniające wpływy kleru. Kościołowi katolickiemu w Polsce i partiom prawicowym potrzebny jest bowiem wróg.
Słudzy Pana Boga korzystają w Polsce, z niespotykanych w państwach cywilizowanych przywilejów, nie płacą podatków, takich jak miliony obywateli, są przekupywani przez instytucje państwowe i organizacje stanowiskami kapelanów, hojnie opłacanych. Hierarchowie mieszkają w pałacach i żyją w luksusach. Finanse Kościoła katolickiego w Polsce są okryte tajemnicą. Hierarchowie nie chcą słyszeć o podatku od wiary. Taki podatek istnieje w państwach cywilizowanych, w Niemczech, Szwajcarii i w wielu innych.
Ostatnie wydarzenia związane z pedofilią w Kościele katolickim w Polsce, zachowanie Episkopatu są gorszące i zasługują na surową krytykę.
Jeśli sądzicie, że purpuraci posypią swoje głowy popiołem to jesteście w błędzie. Pyszni, zdemoralizowani przywilejami skruchy nie okażą.

czwartek, 14 marca 2019

KOŁTUN STRASZY SEKSUALIZACJĄ...DZIECI

licząc, że ciemni rodzice bobasków, brzdąców, dzidziusiów, kruszynek i cherubinek to kupią… Nie ważne czy kołtun chodzi w sukienkach czy w spodenkach. Kołtun polski (plica polonica) odrzuca wszystko co jest postępem, bo ciemnota jest jego jedyną ostoją i siłą.
W 1974 roku, Ministerstwo Spraw Zagranicznych Szwecji zaprosiło mnie do odwiedzenia ojczyzny Alfreda Nobla. Ze Staszkiem Mazurkiewiczem, operatorem PKF, wędrowaliśmy od Uppsali po Kirunę. Poznaliśmy mnóstwo ciekawych ludzi, zakładów pracy, ośrodków kultury, w szkole (uczniowie 8-9 lat) uczestniczyliśmy w lekcji wychowania seksualnego, co było dla nas wówczas ogromnym zaskoczeniem. W Kirunie poznaliśmy polskie małżeństwo, które wychowanie seksualne w szkole traktowało, jako rzecz naturalną.
W swoich wędrówkach po świecie wielokrotnie spotykałem się z problemem wychowania seksualnego młodzieży. Wreszcie o wychowaniu seksualnym w szkole opowiadała mi moja wnusia, dziś osoba dorosła i szczęśliwa.
Wielkie wrażenie wywarły na mnie płaskorzeźby o życiu seksualnym w świątyniach Khadżuraho, wykonano je w czasach, gdy w Europie na stosach inkwizycyjnych palono kobiety za stosunki z diabłem.
Wszędzie i zawsze zwiedzałem świątynie bogów, bo we wszystkich można odnaleźć problemy życia seksualnego człowieka.
Jeśli zgodzimy się, że Bóg stworzył człowieka na wzór i podobieństwo swoje to powinniśmy zaakceptować pogląd, iż Bóg obdarzył człowieka seksualnością i radością z seksu płynącą. Jest więc seks zjawiskiem boskim i naturalnym, prawem naturalnym.
Tymczasem sługom Pana Boga katolickiego udało się radość w grzech zamienić, nie perswazją, lecz bolesnymi metodami i strachem. Ci słudzy w purpurach miast posypać główki popiołem i we własnych formacjach grzechy tępić, narzucają człowiekowi obłędną doktrynę grzechu seksualnego. Miast służyć człowiekowi narzucają mu sprzeczną z prawem boskim i naturalnym doktrynę nieludzką, by nad człowiekiem panować.
A niedorozwinięci umysłowo politycy, doktrynę grzechu seksualnego, wykorzystują dla własnych przyziemnych celów.

poniedziałek, 4 marca 2019

TYMCZASOWY PREZYDENT

Od pewnego czasy TVN raczy nas poczynaniami "tymczasowego prezydenta Wenezueli". Osobnik ten sam się wybrał na prezydenta, po wyborze CIA wywiozła go do sąsiedniego kraju na przeszkolenie. Teraz tymczasowy prezydent zostanie przez CIA przerzucony do Wenezueli w 
ramach humanitarnej pomocy USA narodowi wenezuelskiemu. Ześwinienie niektórych dziennikarzy TVN nabiera kosmicznych wymiarów.
Na marginesie dodam, że Juan Guaido powinien szkolić się w Polsce u pana Jarosława Kaczyńskiego, posła zwyczajnego, który skromnie, bez umocowania konstytucyjnego, eksperymentalnie rządzi państwem, a ostatnio zrobił mi nawet prezent z moich własnych pieniędzy, by w ten sposób zachęcić mnie do ześwinienia. Wielu da się zachęcić.

niedziela, 17 lutego 2019

CZAS GESZEFCIARZY

Młodszy Kolega, pan redaktor Krzysztof Podgórski, dziennikarz utalentowany, odważny i obiektywny otwiera swój post pierwszą zwrotką wiersza „Bagnet na broń”, rewolucyjnego poety Władysława Broniewskiego.
"Są w ojczyźnie rachunki krzywd,
obca dłoń ich też nie przekreśli,
ale krwi nie odmówi nikt:
wysączymy ją z piersi i z pieśni."
A pieśń zamierza śpiewać w chórze dyrygenta Grzegorza Juliusza Schetyny.
Oświadczam uroczyście, że w chórze Schetyny krwi nie przeleję. Władysław Broniewski napisał ten wiersz w czasach trwogi. I w żaden sposób „Bagnetem na broń” nie da się wytłumaczyć czasów geszefciarzy ani usprawiedliwić ich czynów. Polsce bowiem żadna „obca dłoń” nie zagraża. Zagraża natomiast ciemnota, tępota i głupota. Stąd „mądry Polak po szkodzie”. „Nikt tego nie kupi, bo Polak i przed szkodą i po szkodzie głupi.”
Poruszył mnie tekst znakomitego dziennikarza także i z tego powodu, że autora poematu „Komuna paryska”, wierszy „No pasaran”, „Cześć i dynamit” nazwał poetą „lewicowym” we współczesnym słowa tego znaczeniu. Tymczasem Władysław Broniewski uważał się za poetę rewolucyjnego. Pisał: „rewolucyjny poeta siedzę w tym mamrze sowieckim…”
Kończę słowami rewolucyjnego poety:
„Nie głaskało mnie życie pogłowie,
Nie pijałem ptasiego mleka…” Ale miałem trochę szczęścia. Po pobraniu stypendium udaliśmy się z Julkiem Bartoszem, Jankiem Czapczyńskim, nazwiska trzeciego kolegi nie mogę sobie przypomnieć, na ulicę Foksal, a pan Leon łaskawie wpuścił nas do restauracji. Koledzy żarliwie dyskutowali, a ja, przed pojawieniem się kelnera poszedłem zajrzeć do baru, przy którym siedział starszy człowiek odwrócony plecami do sali, w słabym świetle nie rozpoznałem kto to. Gdy zapytałem barmana co poleca w barze pod zdechłym psem, poczułem uścisk na lewym ramieniu i usłyszałem pytanie: znasz moje wiersze? O mało nie spadłem ze stołka. Pytanie zadał Władysław Broniewski.
Szybko wyrecytowałem kilka urywków wierszy „Słuchając usta zatnij… Tyś mnie kochała…W morze spienione…
Panu Krzysztofowi Podgórskiemu dedykuję:
Zanim się serce rozełka
- czemu? - a bo ja wiem? -
warto zajrzeć do szkiełka
w barze "Pod Zdechłym Psem".
Hulał po mieście listopad,
dmuchał w ulice jak w flet,
w drzwiach otwartych mnie dopadł,
razem do baru wszedł.
"Siadaj, poborco liści,
siewco zgryzot wieczornych!
Czemuś drzew nie oczyścił?
Kiepski z ciebie komornik.
Lepiej by z trzecim kompanem...
Zresztą - można i bez..."
Ledwiem to rzekł, już stanął
trzeci mój kompan: bies.
"Czym to ja się spodziewał
pić z takimi jak wy?
Pierwszy będzie mi śpiewał,
drugi będzie mi wył.
Cyk! kompania! Na zdrowie!
Pijmy głębokim szkłem.
Ja wam dzisiaj o sobie opowiem
w barze "Pod Zdechłym Psem"..."
I poniosło, poniosło, poniosło
na całego, na umór, na ostro.
I listopad pijany, i bies,
a mnie gardło się ściska od łez.
I poniosło, poniosło, poniosło,
w sali uda o uda trze fokstrot,
wkoło chleją, całują się, wrzeszczą,
nieprzytomnie, głupawo, złowieszczo,
przetaczają się falą pijaną,
i tak - do białego dnia...
Milcząc pijemy pod ścianą
diabeł, listopad i ja.
"Diable, bierz moją duszę,
jeśli jej jesteś rad,
ale przeżyć raz muszę
moje czterdzieści lat.
Daj w nowym życiu, diable,
miłość i śmierć, jak w tem,
wiatr burzliwy na żagle,
myśl - poza dobrem i złem.
Znów będę bił się i kochał,
bujnie, wspaniale żył.
Radość, a nie alkohol,
wlej mi, diable, do żył..."
Diabeł był w meloniku,
przekrzywił go: "Żyłeś dość,
to dlatego przy twoim stoliku
siedzimy: rozpacz i złość.
Głupioś życie roztrwonił.
Życie - to jeden haust.
Słyszysz, jak kosą dzwoni
stara znajoma, Herr Faust?
Na diabła mi dusza poety
- tak diabeł ze mnie drwi -
w wiersześ wylał, niestety,
resztki człowieczej krwi..."
Zniknęli czort z listopadem,
rozwiali się - gdzie? - bo ja wiem?
a ja na podłogę padam
w barze "Pod Zdechłym Psem".
Szumi alkohol i wieczność...
Mruczą: "Zalał się gość..."
A ja: "Zgódźcie na Drogę Mleczną
taksówkę... Ja już mam dość..."