Wczoraj, niedziela, (7.10.2018) dwaj sekretarze
stanu, Andrzej Dera od prezydenta i Jacek Sasin od premiera jednym głosem usiłowali
nam wmówić, że taśmy prawdy z przed lat są odgrzewanymi kotletami, są bowiem znane
i nie wnoszą nic nowego do polityki.
Najprawdopodobniej panowie ministrowie znali
już wtedy wypowiedzi prezesa banku. Ja, podatnik, wyborca = obywatel nie znałem
tej taśmy, dowiedziałem się o jej istnieniu dopiero teraz. Fragmenty tych taśm
są dla mnie szokiem. I nie o język mi chodzi. Jaki człowiek, taki język. Propozycje
składane przez ówczesnego prezesa banku wprawiają w osłupienie. I skłaniają do
pytania, dlaczego nie zajęła się nimi prokuratura?
Premiera Mateusza Morawieckiego pomijam
chwilowo w swoich rozważaniach. Zajmę się argumentacją dwóch osiłków umysłowych
w randze sekretarzy stanu. Ich zdaniem…
- Nie można obciążać premiera Morawieckiego
tym co wygadywał prezes banku Morawiecki.
- W biznesie dopuszczalne są niezgodne z
prawem propozycje i praktyki. Rzeczywiście? Człowiek, który zamierza
chrystianizować Europę może być wyznawcą dwóch moralności? Mieliśmy już przez
chwilę takiego premiera, który zachwalał chrześcijańską rodzinę i prowadził
hulaszcze życie. Dziwnym trafem też był premierem z nadania Jarosława
Zbawiciela.
- Dygnitarze z PiS-u ignorowali pytania :
znaliście taśmę i powierzyliście Morawieckiemu stanowisko premiera?
- Wychwalali politykę premiera Morawieckiego
pod niebiosa. Czy nie za wcześnie? Jak twierdza wiarygodni ekonomiści
koniunktura gospodarcza zbliża się do końca. Już dziś widać, że balon sukcesu
musi pęknąć. Nie ma już pieniędzy są za to strajki.
- Obłudni dygnitarze twierdzili, że
dopuszczenie do prac nad ustawą o dobrowolności szczepień wynika z szacunku do
obywateli. Pytam : dlaczego postępowe, światłe projekty PiS odrzuca? Składają
je wszak obywatele?
- Z wypowiedzi dygnitarzy dowiedzieliśmy się,
że przed wyborami do Sejmu rozpoczną się procesy. Prokurator generalny i
minister sprawiedliwości ma pełną szafę dokumentów.
Czy w ten sposób PiS zapewni sobie
zwycięstwo?