niedziela, 20 lipca 2014

PUTIN SKAZANY !

Organ, zwany "Gazetą Wyborczą", ustalający poprawność polityczną, orzekający komu wolno więcej, a komu mniej, obalający premierów i wysyłający za kratki potajemnie nagranych, w ostanim wydaniu skazał Władimira Putina, prezydenta Federacji Rosyjskiej publikując artykuł pt. "Zbrodnia Putina". Putin już się nie wywinie, bo dowody zbrodni są tak liczne, że obalają wszystkie wątpliwości?
Rząd Ukrainy, nie mając dostępu do terenów, gdzie spadł samolot malezyjski ustalił, że zestrzeliła go rosyjska rakieta BUK, dostarczona separatystom przez Putina. Telewizja w Polsce pokazała nawet miejsce, w którym stała rakieta, a także uciekający pojazd do Rosji, bez rakiet, oczywiście. Minister rządu oligarchów w Kijowie poinformował opinię publiczną całego Globu, że dzielne siły wewnętrzne Ukrainy złapały zbrodniarza, który obsługiwał wyrzutnię rakiet BUK, dokumenty przy nim znalezione poświadczają, że ukończył krótki kurs obsługi wyrzutni BUK. Delikwenta i dokumentu nie pokazano.
Zeszmaceni dziennikarze polscy są przekonani, że uwierzymy w brednie, którymi nas karmią, przez całą dobę. Tymczasem, my, widzowie, słuchacze i czytelnicy pytamy czy Rosja miała jakiekolwiek powody, by zestrzelić malezyjski samolot pasażerski? Żadnych powodów. Tylko idioci mogą sądzić, że zestrzelenie przyniesie Putinowi korzyści. Prezydenta Federacji Rosyjskiej można nie lubić, ale nawet jego wrogowie nie zaliczają go do idiotów. Putin, przypominam wypowiedź amerykańskiego generała, potrzebuje 5 dni, by zająć całą Ukrainę. Nie zajmuje. To dlaczego miałby zestrzelać samolot pasażerski?
Wszystko wskazuje na to, że samolot malezyjski mogły zestrzelić samoloty ukraińskie, przez pomyłkę, oczywiście. W armii ukraińskiej panuje bałagan i rozluźnienie dyscypliny. Już raz zdarzyło się lotnictwu ukraińskiemu zestrzelić rosyjski samolot pasażerski, oczywiście, przez pomyłkę. Pomyłki lubią się powtarzać.
Tragedię samolotu malezyjskiego powinna zbadać międzynarodowa komisja, złożona z wybitnych profesjonalistów. Dopiero na podstawie orzeczenia tej komisji będzie można wydawać wyroki. "Gazeta Wyborcza" powinna wstrzymać się z ferowaniem wyroków, nie ma do tego prawa, nie posiada żadnych dokumentów. Nie posądzam organu o to, że realizuje polecenia zaprzyjaźnionego mocarstwa. Choć wiele na to wskazuje.