Jedenasty maja 2016 roku zapisany zostanie na kartkach historii, jako dzień rozkwitu demokracji z magla rodem. Rząd PiS-u przez cały dzień przedstawiał nam audyt ośmiu lat rządów PO i PSL. (Audyt to : "systematyczna i niezależna ocena danej organizacji, systemu, procesu, projektu lub produktu"). Wystąpienia ministrów rządu Władcy strachu z niezależnością miały miały tyle wspólnego co diabeł ze święconą wodą.
Pan Antoni Macierewicz zdeklasował swoim wystąpieniem rządowych komiltonów. Jego "audyt" wygłoszony z trybuny Wysokiej Izby budził grozę i lęk bezgraniczny o losy Ojczyzny, którą rządy pana Donalda Tuska i pani Ewy Kopacz pozbawiły armii walecznej i pozwoliły, by wiadomości najtajniejsze były przekazywane wywiadowi rosyjskiemu. A przecież Rosja to wróg Polski, który czycha, by zagrabić naszą ojczyznę ukochaną. Posłowie z opozycji zwrócili uwagę rządowi, że to nie jest audyt (audyt musi być dokumentem utrwalonym na piśmie) tylko połajanka polityczna na użytek "ciemnego ludu", który kupi nawet największy bubel.
Od siebie dodam: jeżeli po "audycie" rządu Władcy strachu, żaden minister z koalicji PO- PSL nie stanie przed Trybunałem Stanu będę Antoniego Macierewicza i jego kolegów ministrów nazywał oszustami, kłamcami i blagierami.