Najwyższa
Izba Kontroli ujawniła największą w dziejach suwerennej, niepodległej, na
dodatek, demokratycznej Polski aferę GetBack. Mówiąc językiem suwerena orżnięto
nas na 2,5 miliarda złotych. Ujawnienie tej wiadomości oznacza, że krystalicznie
czysty pan, Marian Banaś prezes, który pokazał innemu prezesowi, gdzie się
zgina róg pingwina nie składa broni. Z przecieków z Filtrowej wynika, że już w
krótce dowiemy się szczegółów, jak pewien kardynał ubogacał pewnego bankiera sprzedając
mu ziemię przecenioną.
Za panowania
Prawa i Sprawiedliwości afery rosną jak grzyby po deszczu. Dziś TVN ujawniła
drobiazgi innej afery. Dręczony wyrzutami sumienia agent Tomek wyspowiadał się publicznie
z afery przygotowanej przez CBA przeciw państwu Jolancie i Aleksandrowi
Kwaśniewskim.
Głównym
bohaterem spowiedzi skruszonego agenta jest pan Mariusz Kamiński, który miast zwalczać
afery przygotowuje je w sposób dość amatorski. Za jedną z takich afer sąd niezawisły
pierwszej instancji, skazał pana posła, szefa i ministra na karę więzienia bez
zawieszenia. Pan prezydent Andrzej Sebastian Duda, gość o gołębim sercu,
człowiek litościwy i pobożny ułaskawił niewinnego Kamińskiego, niewinnego, bo wyrok
nie był prawomocny. Będąc rok temu w państwie, gdzie prawo jest największym
dobrem obywateli nie mogłem wytłumaczyć młodym prawnikom, że prezydent nad Wisłą,
naruszając konstytucję, może niewinnego ułaskawić.
Czekamy z
Renią aż spadną śniegi, by wybrać się za granicę to wytłumaczę naszym młodym
przyjaciołom prawne zawiłości. A to dzięki wspaniałej pani profesor Monice
Płatek, która oświeciła mnie dziś, że pan prezydent ułaskawiając niewinnego Kamińskiego
uznał go tym samym za przestępcę. Wszak sąd drugiej instancji mógł go
uniewinnić.
Teraz już
chyba Państwo wiecie kto nami rządzi.