piątek, 12 czerwca 2009

Fenomen Jerzego Buzka (pofesora)

Zastanawiam się ostatnio nad tym, co się stało, że Jerzy Buzek, były premier, który pozostawił kraj w fatalnym stanie (dziura Bauca) cieszy się tak wielką popularnością? Rządził Polską marnie, nie udało mu się przeprowadzić czterech reform, za jego panowania spadła produkcja, wzrosły natomiast afery. Partia, AWS rozpadła się doszczętnie nie pozostawiając po sobie nawet najmniejszego śladu. Rząd JB dobrał się do portfeli emerytów, tych którzy pracowali w trudnych warunkach i za to mieli wyższe emerytury. Pani premier Hanna Suchocka przy pomocy wybitnego socjalisty, Jacka Kuronia i ojca narodu, Lecha Wałęsy wówczas prezydenta Rzeczpospolitej, zabrali (1.500.000) osobom dodatki emerytalne za pracę w ciężkich warunkach. Decyzja była na tyle niesprawiedliwa, że Solidarność odwołała się do Trybunału Konstytucyjnego. Trybunał orzekł, że zmniejszenie emerytur jest naruszeniem prawa. Pieniądze emerytom miał zwrócić rząd Włodzimierza Cimoszewicza, otrzymałem od premiera pismo, że zwrot należności nastąpi nie w gotówce, a w obligacjach, za które będę mógł kupić akcje, ziemię i coś tam jeszcze. W ministerstwie skarbu poinformowano mnie, że rząd zwróci mi ponad 45.000 zł. Nastały jednak rządy premiera Buzka. Premier przysłał mi informację, wydrukowaną na papierze czerpanym, że żadne tam komusze obligacje, tylko żywa gotówka, albowiem jego rząd pragnie, aby sprawiedliwości stało się zadość i wypłacił mi 15.000 zł. zamiast 45.000!!! Taka to Buzkowa sprawiedliwość. Dlatego dziwię się tej popularności byłego premiera, ludzie mu przebaczyli, może, dlatego, że całe odium nieudolnych rządów spadło na tego, kto rządził z tylnego siedzenia.

czwartek, 11 czerwca 2009

Dlaczego do chrzanu?

Ano, dlatego że życie jest do d... czyli do chrzanu. A chrzan jest bardzo smaczny z jajkami na twardo, którymi objadamy się na Wielkanoc, no i oczywiście smakuje wybornie z kiełbasą i szynką. Chrzan jest rośliną pospolitą, którą zajmowali się wilcy profesorowie sławnych uniwersytetów. Profesor Julian Krzyżanowski w "Mądrej głowie dość dwie słowie" opisał spotkanie na plantach w Krakowie dwóch profesorów Jana St. Bystronia i Ignacego Chrzanowskiego."Jan St. Bystroń, wówczas profesor Uniwersytetu Jagiellońskiego, spotkał na plantach krakowskich swego starszego kolegę, Ignacego Chrzanowskiego. Chrzanowski świeżo przeczytał książkę Bystronia o przysłowiach, ale niezupełnie mu trafiła do przekonania, bo była napisana "bystro".
Na to autor: "No, cóż robić! Wiem, że to, co piszę, jest przeważnie do chrzanu..." Nie skończył, bo Chrzanowski parsknął śmiechem i oświadczył, że owszem, rzeczy pisane do chrzanu czyta z przyjemnością."
Mam nadzieję, że na moje pisanie rzucicie okiem łaskawym, a i krytyczne spojrzenie będzie dla mnie pożyteczne. Wszak "prawdziwa cnota krytyk się nie boi".