poniedziałek, 3 listopada 2014

PROPOZYCJA DO ODRZUCENIA

Pani Ewa Kopacz, premierka III RP, zamiast rządzić państwem uprawia agitację w kampanii wyborczej do samorządów. Pragnie w ten sposób poprawić nadszarpniętą reputację Platformy "Obywatelskiej", która utraciła więź z obywatelami, właśnie. Jeżdżąc po kraju spostrzegła, lepiej późno niż wcale, że wyborcy mają dość bezsensownej i bezproduktywnej wojny PO z PiS. W związku z tym zaprosiła do siebie liderów wszystkich parlamentarnych partii, aby zechcieli wypowiedzieć się na temat budżetów partycypacyjnych w gminach, które w mediach okrzyknięto budżetami obywatelskimi. Tymczasem i budżet państwa i budżety samorządów są w istocie budżetami obywatelskimi, bo tworzone są z podatków obywateli. Rzucając słuszne hasło zastąpienia wojny między PiS i PO sporem o przyszłość państwa wypomniała liderom ich ostre sformułowania i wypowiedzi, co nie jest najlepszą zachętą do dyskusji. Budżety partycypacyjne nie budzą żadnych zastrzeżeń, są zagadnieniem dziesięciorzędnym w ogromie groźnych problemów, które dręczą większość obywateli.  Jest to sprytny chwyt, świadczący o nieszczerośći intencji ze strony pani premierki. Gdy liderzy się nie stawią pani premierka powie: zapraszałam, ale oni zamiat dyskusji wolą bijatyki, głosujcie na PO. A Platforma "Obywatelska" powinna już odpocząć od rządzenia, aby nie kompromitować się aferami i przygłupimi wypowiedziami, pana Radosława Sikorskiego o tym, że prezydent Federacji Rosyjskiej, pan Władimir Putin zaproponował premierowi III RP, panu Donaldowi Tuskowi rozbiór Ukrainy. Są to prowokacyjne brednie. Autora tej schizofrenicznej wypowiedzi Platforma "Obywatelska" broni z taką samą determinacją jak własnych stołków. To się nazywa solidarność kolesiów.