piątek, 8 lipca 2016

NAIWNI WIERZĄ w OBAMĘ

Pan Barack Obama, prezydent USA bawiąc w Warszawie wypowiedział kilka okrągłych zdań na temat demokracji i prawicowe media neoliberalne pieją z zachwytu, sugerując naiwnym, że Obama będzie bronił polskiej demokracji. Nie będzie. Bo amerykański prezydent broni tylko i wyłacznie interesów swojego państwa. Swoje twierdzenie udowodnię kilkoma przykładami. Pod hasłem obrony demokracji Stany Zjednoczone Ameryki Północnej obaliły na Ukrainie prorosyjskiego oligarchę (wybranego w demokratycznych wyborach) i zainstalowały w Kijowie swoich oligarchów. Następnym przykładem może być Turcja, gdzie prezydent sprawuje władzę dyktatorską, wybija Kurdów, a prezydent USA hołubi Turcję w NATO. 
  Czy słyszeliście Państwo, by najważniejsi przedstawiciele władz amerykańskich krytykowali, w ostatnich latach, Chiny za brak demokracji? Nie słyszeliście, bo władze Chin postawiły warunek: będziemy z USA handlować, nie będziemy narzucać Stanom chińskich norm rządzenia, a Stany nie będą krytykować naszych, liczących pięć tysięcy lat sposobów sprawowania władzy.  Polski rząd też nie krytykuje Chińczyków za brak demokracji.                                                                                                                                 Stany Zjednoczone utrzymują przyjazne stosunki z państwami, gdzie nie ma demokracji, ale mają tam swoje interesy.
 Jak wygląda obrona demokracji przez Stany Zjednoczone ludzie przekonali się w Awganistanie, Iraku i w Libii.
 Dlatego Władca Strachu nie bierze wypowiedzi najwyższego przedstawiciela władz USA poważnie. Wie bowiem, że antyrosyjska polityka zapewnia mu swobodę działania i przeprowadzi w Polsce  zaplanowane zmiany, bo opozycja jest słaba i skłócona. Spacery w obronie demokracji będą gromadzić coraz mniej osób.
 Rosja jest jedynym państwem, które powiedziało USA - NIE. Jak dotąd, jest też jedynym państwem, które może odpowiedzieć skutecznie na atak USA. Parytet broni zagłady jest zrównoważony, w rakietach Rosjanie są lepsi.