niedziela, 8 kwietnia 2018

PANIE WITOLDZIE (Rogóż) ... KOCHANY

Nawymyślał mi Pan ostatnio od "komunistów" za to, że umieściłem na Facebooku dwa zdjęcia pomników, nie mojego zresztą autorstwa. Upoważnia mnie to do stwierdzenia, że nie jest Pan prawdziwym patriotą. Udowodnię swoje twierdzenie za chwilę.
We wrześniu 1967 roku odwiedził Kraków prezydent Francji, generał Charles de Gaulle. Być może, służąc komunistom, robił mu Pan wtedy zdjęcia, a może wraz z najpotężniejszą armią świata uczył Pan w tym czasie Wietnamczyków (służył Pan wszak w amerykańskiej armii) amerykańskiej demokracji.
Wspominam o Charles de Gaulle, wielkim polityku, nie dlatego, że kazał armii amerykańskiej opuścić Francję, ale z tego powodu, że miał ogromne poczucie humoru, zbierał własne karykatury, dowcipy o sobie i anegdoty.Wielość wszak karykatur i dowcipów jest dowodem na popularność polityka. A gdy jego popularność zaczęła maleć, zorganizował nawet na siebie zamach, bo wiedział, że zamach wzmocni jego pozycję.. Przekonanie o sile emocjonalnej zamachu sprawdziło się nie tylko nad Sekwaną. Sprawdziło się także nad Wisłą. A pomniki smoleńskie mają tę siłę oddziaływania ugruntować na wieki, wieków. "Zamach" smoleński wykorzystano znakomicie!
Panie Witoldzie, pytam Pana czy pan Andrzej Sebastian Duda, zwany także "Adrianem", ukochany prezydent Lechitów jest patriotą?
Spodziewam się potwierdzającej odpowiedzi, a to pozwala mi powtórzyć moje przypuszczenie, że nie jest Pan patriotą. Bo jeśli pierwszy Obywatel Najjaśniejszej Rzeczpospolitej, patriota wielki, peregrynuje do Chin komunistycznych (90.000.000 komunistów) i zabiega o komunistyczne juany to wymyślanie ludziom od "komunistów" nie jest ani eleganckie, ani chrześcijańskie, ani oczywiście patriotyczne. Komuniści chińscy zasługują na podziw, wszak w ciągu 69 lat z państwa upadłego stworzyli pierwszą gospodarkę świata. Pan prezydent Andrzej Duda wie co robi łasząc się do komunistów. Nie tylko chińskich, gościł także w Wietnamie, gdzie rządzą także komuniści. Wietnamscy komuniści też dokonali cudu. Przepędzili najpotężniejszą armię świata, zjednoczyli państwo, pokonali biedę i rozwijają gospodarkę z ogromnym sukcesem.
Panie Witoldzie, proszę Pana o spokojne rozważenie zmian zachodzących na świecie. Chwila namysłu jeszcze nikomu nie zaszkodziła. Pozdrawiając Pana kończę refleksją: do historii przechodzą błaźni i krytycy.O panegirystach wspomina się bardzo rzadko.