sobota, 15 maja 2010

Wybory

Temperatura przedwyborcza wzrasta. Pan Jarosław Kaczyński żałobnie milczy, a pan Bronisław Komorowski biega po muzeach, bo usiłuje znaleźć tam jakiś dokument, który mógłby przedstawić w formie własnego programu. W to co przedstawił kiedyś wspólnie z Donaldem Tuskiem, jako program PO już się zdezaktualizowało i nikt w te obiecanki nie uwierzy. Bezpieczniej zresztą dokumentu nie przypominać. Wyborami pasjonują się politycy. Zwykli ludzie jeszcze czekają. W dwóch muzeach kandydat PO znalazł swoich krewnych. Ci krewni różnią go od kandydata PiS, który nie ma takich zasłużonych krewniaków. Ooo, przepraszam zapomniałem, że jeden leży na Wawelu. Jednym słowem, tak naprawdę to dwaj czołowi kandydaci niczym właściwie się nie różnią. Obojętne, który z nich zasiądzie pod żyrandolem. D.Tusk i tak ograniczy im władzę.
Zapowiadam pewne niespodzianki.

Brak komentarzy: