poniedziałek, 18 marca 2013

JEDNYM TCHEM



Rzadko się zdarza, aby szef partii, czynny polityk, z niespotykaną szczerością i otwartością dzielił się z czytelnikami ocenami zdarzeń, w których brał czynny udział, kształtował je, odnosił sukcesy i porażki, aby przyznawał się do błędów i pomyłek. Leszek Miller w „ANATOMII SIŁY” ujawnia jak wyglądała „szorstka przyjaźń” z prezydentem Aleksandrem Kwaśniewskim, co ukrywano przed opinią publiczną, w jaki sposób tuszowano „wpadki” prezydenta i, jaką grę prowadzili Aleksander Kwaśniewski, Adam Michnik i Jerzy Urban.
Leszek Miller w rozmowie z Robertem Krasowskim odsłania mechanizmy polityki, ambicje polityków, rywalizację, powstawanie i upadanie partii.
Nie wypiera się swojego rodowodu. Pisze: „…tamta Polska była nasza, z niej wyrośliśmy i jej się nie wyrzekliśmy. Ale ona odeszła. Teraz jest nowa, na miarę nowych czasów. I też nasza. Polska Ludowa była moją ojczyzną, i III Rzeczpospolita jest moją ojczyzną”. Zacytuję jeszcze jeden fragment z „Anatomii siły”, a to dlatego, że namnożyło nam się bohaterów, którzy obalili „komunizm”, a szeregi zwycięzców, w miarę upływu czasu, ciągle się powiększają. Pisząc o Okrągłym Stole Miller zauważa „Właśnie przy tym stole komunizm – jak to się u nas nazywa – został rozwiązany przy porozumieniu stron. Rozwiązany, a nie obalony”.
„Anatomię siły” czyta się jednym tchem, jak znakomity kryminał. Zamykam oczy i otwieram książkę losowo, na stronie 64 znajduję taką oto perełkę: „…diaboliczny był Macierewicz. Guevarysta, rewolucjonista, blask inkwizycyjny w oczach…Wśród nas takich radykałów już od dawna nie było. Zresztą on zawsze taki był. Opowiadano mi, że jak w latach sześćdziesiątych brał udział  w demonstracji przeciwko amerykańskiemu imperializmowi, to też najgorliwiej miotał kałamarze w mur ambasady USA”.
Brak powiązanych notek.

Brak komentarzy: