czwartek, 15 grudnia 2016

"IKONA WALKI Z KOMUNIZMEM" UMARŁA

Hieny dziennikarskie, ścierwa nieuczciwości, kretyni polityczni, fałszerze historii, zdziczali jaskiniowcy, aferzyści i złodzieje prawicowych formacji politycznych obrażają mnie od rana do późnej nocy. Nazywają mnie "komuchem", gorszym sortem, twierdzą, że moja Ojczyzna, Polska Ludowa, była jednym wielkim obozem koncentracyjnym, a pewien  polski cymbał prawicowy powiedział w Davos na forum międzynarodowym, że komunizm wyrządził Polsce więcej szkód niż hitlerowska okupacja. Tak może powiedzieć tylko wieprz śmierdzący i troglodyta.
Dziś do białej gorączki doprowadziła mnie motylanoga z kurwizji. Informując o śmierci Bohdana Smolenia, cudownego artysty, bezczelny babsztyl oświadczył, że odeszła "ikona walki z komunizmem". Idiotka wkurwiła mnie do białości.
 Bohdan Smoleń był wspaniałym, niepowtarzalnym artystą. Talent jego rozkwitł w Polsce Ludowej, właśnie. Wyśmiewał wady tamtych czasów, wzruszał prawdą swoich piosenek, skłaniał do myślenia i głębokich refleksji. Uwielbiały go miliony. Wśród tych milionów byłem także ja, "komuch", człowiek siódmego sortu, siódmego, bo nigdy nikomu nic nie ukradłem. Ja, "komuch", nie tylko podziwiałem Smolenia, ale rozsławiałem artystę w Polskiej Kronice Filmowej, wielokrotnie zamieszczając relacje z jego i Zenona Laskowika  występów w sławnym kabarecie "TEY". Niech więc żadna ladacznica dziennikarska nie wmawia telewidzom własnych skundlonych poglądów o tamtych czasach! 

2 komentarze:

Probus pisze...

Bardzo lubiłem oglądać Bohdana Smolenia, także słuchać jego piosenek. Szkoda, że odszedł. Pozostanie w pamięci wielu Polaków. Pozdrawiam!

Probus pisze...

Lubiłem B. Smolenia. Szkoda, że tak szybko odszedł.