wtorek, 3 stycznia 2017

TO SIĘ W GŁOWIE NIE MIEŚCI

Skłócone prawice: neoliberalna z prawicą narodowo - anachroniczną kompromitują się publicznie i twierdzą, że walczą o demokrację. A wszystko zaczęło się od zwrotu nieznanego posła z Platformy Obywatelskiej czyli tonącej, który był rzekł:" panie marszałku kochany". Wystraszony pan marszałek bojąc się Prezesa (jak może poseł z PO kochać marszałka z PiS-u) wyrzucił posła nieboraka z sali. Platformersi zareagowali emocjonalnie, rzucili się na fotel przerażonego marszałka i ogłosili, że bronią demokracji. Jak donoszą media dobrze poinformowane szef PO zaczął medytować, jakby tu protest zakończyć, ale wtedy szef Nowoczesnej (O Jezu, a cóż to za nowoczesność!) ogłosił, że jego nowocześni będą okupować fotel do ostatniego guzika. Słupki podskoczyły w górę. PO nie chcąc tracić słupków zaczęła rywalizować z N. Obie siostrzane partie postanowiły protestować do upadłego. Z nudów zaczęli wymyślać głupoty. Posełka z PO, zasłynęła swego czasu wypowiedzią, że kolejki w przychodniach zdrowia istnieją dlatego, bo emeryci zbierają się tam na towarzyskie pogaduszki. Teraz wsławiła się żałosnymi i żenującymi piosneczkami. Protest osiągnął apogeum, gdy lider N wraz ze swoją zastępczynią opuścili barykadę i czmychnęli na Maderę, by posylwestrować. Cieszą się kaczyści, bo to prawdziwa gratka.
A my, obywatele wspierając przed Sejmem PO i N, bo lubimy demokrację czujemy się oszukani. Czy wyciągniemy z tego wnioski? I powiemy  w odpowiednim czasie "prawicom już dziękujemy?"

1 komentarz:

Probus pisze...

Quo vadis Poloniae!? Ave!