sobota, 31 sierpnia 2013

KONIEC KUGLARSTWA?

Janusz Palikot, w książce "Ja Palikot" ziejącej skromnością, a napisanej przez wybitnego przedstawiciela nurtu krytycznego, Cezarego Michalskiego, wydanej w 2010 roku, oznajmił miastu i światu: " Jak czytałem gazety, miałem wrażenie, że eksperci polityczni zupełnie się pogubili. Pisali o ideologiach, rewolucjach, o wielkich celach, pytali o programy (podkr. ewiranta), rozliczali ministrów. A taka polityka już się skończyła, teraz politycy kierują emocjami mas. Partie mają dotacje, mają pieniądze na marketing, na kampanie, nauczono się omijać media, które dziś zręcznie się rozgrywa. Politolodzy to wszystko potępiają, ale co z tego, polityka zawsze korzystała z wszelkich dostępnych w danej epoce środków. Skoro dziś polityka ma spin-doktorów, ma dostęp do masowych mediów, może wpływać bezpośrednio na emocje mas, to robi to bez żadnych skrupułów." Wierny swojej złotej myśli, Janusz Palikot brylował w mediach bez skrupułów, w neoliberalnych ukazywał się kilka razy dziennie, pajacował, kuglował, sowizdrzalił, o programie nie myślał aż mu elektorat stopniał i Ruch jego imienia znalazł się pod kreską wyborczą. Szkoda, bo przecież poseł Palikot obalił, w spowitej kadzidłami Polsce, kilka TABU. 
Teraz gorączkowo Kwaśniewskiego Aleksandra się chwyta, zapominając, że Aleksander Wielki na chwiejnych nogach chodzi, a po jego świetlanej przeszłości zgliszcza jeno pozostały. Nazwę własnego RUCHU pan Janusz zamierza zmienić i program opracować. Czy to pomoże?
Już kiedyś pisałem w swoim blogu, że Janusz Palikot powinien stworzyć własną telewizję i chłostać bezlitośnie rządzących. Ponawiam propozycję nieco poszerzoną. Telewizję powinien pan Janusz stworzyć wspólnie z Jerzym Urbanem- wybitnym znawcą polityki, umysłem w Polsce niedocenionym. Janusz Palikot najznakomitszy polski komik i Jerzy Urban największy polski cynik zdobyliby rząd dusz i dyktowaliby wszelkim władcom jak służyć społeczeństwu. Rychło ci dwaj bogaci osobnicy staliby się świętymi zwykłych ludzi i biedaków koczujących po śmietnikach.                                                                          Marzenia, marzenia, marzenia...

Brak komentarzy: