wtorek, 3 grudnia 2013

UKRAIŃSKI KOCIOŁ

Przyznaję, że sprawa wstąpienia Ukrainy do Unii Europejskiej niezbyt mnie interesowała.  Zabiegi panów, Pata Coxa i Aleksandra Kwaśniewskiego o uwolnienie pani Juli Tymoszenko, oceniałem jako piękny odruch humanitarny, który pomoże naszemu byłemu prezydentowi dostać się na salony europejskie, po porażce, jaką zgotował mu Bush junior.
Nie mogłem jedynie zrozumieć warunku, jaki Unia Europejska postawiła legalnym władzom Ukrainy, że zatrzymanie Tymoszenko w więzieniu przekreśli szanse na złożenie wniosku o przyjęcie do UE. Wszak prezydent Ukrainy oświadczył, że jak pani Tymoszenko zwróci Ukrainie 20 miliardów dolarów to tego samego dnia opuści więzienie.
Dopiero jak pan prezydent, Bronisław Komorowski zwołał posiedzenie  Rady Bezpieczeństwa Narodowego, po zamieszkach w Kijowie, a były premier, pan Jarosław Kaczyński sceptyk, by nie napisać przeciwnik Unii Europejskiej, zamiast na posiedzenie RBN wybrał się na Ukrainę zadałem sobie pytanie: co jest grane?
Zacząłem od sprawdzenia jak zareagowali na kijowskie manifestacje prezydenci, kanclerze i premierzy państw członkowskich UE? Wydarzenia w Kijowie przyjęli ze spokojem, nie zwoływali żadnych gremiów, ani nie zachęcali opozycji ukraińskiej do atakowania gmachów publicznych, siedzib władz państwa i stolicy. Zadzwoniłam do moich przyjaciół do Monachium, Neuss, Berna, Paryża, Londynu i Dublina, aby zapytać jak tamtejsze media opisują kijowskie zdarzenia? Odpowiedzi były niemal identyczne: media w Niemczech, w Szwajcarii, we Francji, Wielkiej Brytanii i Irlandii nie poświęcają zajściom w Kijowie więcej miejsca niż wydarzeniom w Bangkoku.
Co jest grane? Że polskie media elektroniczne i papierowe poświęcają Ukrainie główne wydania i pierwsze strony? Gracze zaś polityczni jadą na Majdan, aby tam poprawiać słupki poparcia swoich partii i ruchów. Przecież wiadomo, że w Dnieprze musi upłynąć morze wody, aby Ukraina mogła złożyć wniosek o przyjęcie do UE. Polska od złożenia wniosku do przyjęcia czekała 10 lat, może ktoś wie ile lat czeka Turcja? Gospodarka Ukrainy, stosunki społeczne i polityczne muszą się diametralnie zmienić, aby Ukraina osiągnęła europejskie standardy. Unia nie zaoferowała Ukrainie oszałamiających zachęt, raczej zniechęcające, których żaden odpowiedzialny rząd przyjąć nie może.
W tej sytuacji rodzi się pytanie, dlaczego niektórzy polscy politycy, a zwłaszcza media rozpalają ogień pod ukraińskim kotłem?

Brak komentarzy: