piątek, 14 marca 2014

O MOTYLANOGA !

PO wieczornych informacjach odetchnąłem z ulgą. Panowie premier i prezydent nie przecięli, w piątek, wstęgi w żadnej fabryce zbrojeniowej, nie wizytowali jednostek wojskowych, nie komunikowali obywatelom, że przerzucili pieniądze przeznaczone na oświatę i naukę, służbę zdrowia i podobne duperele na zbrojenia. Nie ogłosili poboru rezerwistów. Może przestali potrząsać szabelkami, bo czekają na audiencję u nowego przewodniczącego Episkopatu? A wiadomo, że szef przewodniczącego wojen nie pochwala, więc głupio by było prężyć muskuły, zamiast używać rozumu.
Premier w pewnym sensie ma wytłumaczenie. Znowu musiał poświęcić swój cenny czas na przesłuchanie ministra B.Arłukowicza, któremu pod groźbą wylania na bruk, nakazał skrócenie kolejek do lekarzy. Pan Arłukowicz przedłożył plan i pewno nie pójdzie na bezrobocie. A ja przepowiadam, że kolejki do lekarzy wydłużą się albowiem Arłukowicz służby zdrowia nie uzdrowi. Z tej prostej przyczyny, że nie ma na to pieniędzy, albowiem potrzebne są na zbrojenia. Pan premier jest usprawiedliwiony, bo musiał zająć się rekonstrukcją rządu i przywrócić na stanowisko starego-byłego ministra rolnictwa.
Najwięcej czasu poświęcił, przewodniczący Platformy Obywatelskiej, na stworzenie listy kandydatów do Parlamentu Europejskiego. Zasoby ludzkie PO zmalały, po tym jak pan Protasiewicz uchlał się w samolocie i został w kajdankach przewieziony, przez bratnią policję niemiecką, z lotniska do kozy. Przewodniczący PO sięgnął więc po najemnika i umieścił go na pierwszym miejscu listy w okręgu lubelskim. Kandydat nie tak dawno należał do Prawa i Sprawiedliwości, a teraz znalazł się w Platformie Obywatelskiej, podobnie jak pani Joanna Kluzik Rostkowska, Radosław Sikorski i kto tam jeszcze. Jest to niezbity dowód, że PO i PiS nie różnią się od siebie, wręcz przeciwnie, wzajemnie się wspomagają w chwilach trudnych. Prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie. Dlatego przewodniczący PO nie zgodził się na powołanie komisji do zbadania działalności Antoniego Macierewicza.
Jak wynika z opisanych przykładów demoralizacja polityczna tak zwanych "elit" osiągnęła dno dna.

Brak komentarzy: