niedziela, 14 września 2014

NAOBIECYWAŁ i CZMYCHNĄŁ

Po pięćdziesięciu paru dniach pobytu w normalnym kraju, obezwładniony nagłą chorobą, która uniemożliwiła mi korzystanie z Internetu, wróciłem do Oj-czyzny mojej, dotkniętej nieprzerwanym strumieniem sukcesów.  Spragniony wieści, natychmiast włączyłem TVN i ujrzałem rozpromienioną buźkę pani Justyny Pochanke, która w euforycznej radości informowała, że helikoptery najpotężniejszej armii świata wylądowały (awaryjnie) na polach polskiej wsi, a przebywający tam, przypadkowo, operator TVN utrwalił dla historii, jak wieśniaczki i wieśniacy entuzjastycznie (chlebem, solą i zapewne bimberkiem) witali żołnierzy USA, doświadczonych w bojach w Wietnamie, Iraku, Afganistanie, w bombardowaniu Serbii i innych państw bezbronnych. Pani Pochanke dzieliła się ze mną swoim szczęściem i zapewniała, że tych helikopterów będzie z każdym dniem przybywać, aby chronić Polskę przed inwazją...
Nie podzielałem euforii przedstawicielki Grupy ITI więc wyłączyłem telewizor. Sięgnąłem po prasę. Łamy gazet i tygodników wręcz ociekały sukcesm. Tytuły głosiły: Donald Tusk prezydentem Europy, Donald Tusk przewodniczącym Rady Europjskiej, Polak, Donald Tusk królem Europy. Ten ostatni tytuł przypadł mi najbardziej do gustu, albowiem zawiera istotę tego sukcesu. Przewodniczący Rady Europejskiej ma bowiem podobne uprawnienia jak królowa byłego imperium, której przemówienia pisuje premier. Pan Tusk, podobnie jak pan Jerzy Buzek, szkód Europie nie wyrządzi, a nam, mam nadzieję, będzie lżej. A co dla niego najważniejsze, pan Tusk, nie będzie musiał rozliczać się z realizacji obietnic.
Przez siedem lat, posługując się dowodami (autostrady, lotnisko, stadiony, kolej, umowy śmieciowe, bezrobocie, nędza dwu milionów obywateli, afery PO) oceniałem, że pan Tusk jest złym premierem. Teraz, szczerze gratuluję mu sukcesu.
Mówi się "baba z wozu, koniom lżej". Rzecz w tym, że miejsce na furze po Tusku zajmie pani Kopacz i lżej na razie nie będzie, nie dlatego, że jest kobietą, ale dlatego, że jest autorką ustawy o refundacji leków, nazywanej potocznie niewidzialną ustawą eutanazyjną. Ograniczyła bowiem, ta ustawa, najbiedniejszym obywatelom III RP dostęp do leków, ratując budżet państwa rządzonego przez pana D. Tuska.

Brak komentarzy: