poniedziałek, 23 lutego 2015

LEPIEJ MI SIĘ NIE ŻYJE, ALE WESELEJ

 Wieści z Majdanu są coraz dokładniejsze. Wysłannicy i podwaładni panów Kamila Durczoka i Piotra Kraśki wykryli, że snajperami na Majdanie dowodził osobisty doradca prezydenta Federacji Rosyjskiej przebrany za dońskiego kozaka. Można się spodziewać, że w rocznicę spalenia żywcem 48 ludzi w Odessie dowiemy się, iż mordu dokonali wysłannicy Kremla. Ręczę, że demokratyczni oligarchowie z Kijowa uroczystości z tej okazji nie zorganizują. Na Majdan pojechał prezydent III RP, pan Bronisław Komorowski, prezentował się doskonale i świętował rocznicę puczu oligarchów, którzy nie dotrzymali umowy zawartej w obecności trzech ministrów spraw zagranicznych: Polski, Francji i Niemiec i siłą obalili legalnie wybranego prezydenta, też oligarchę. Kanclerka Niemiec, prezydenci Polski i Francji rozbój uznali, ale w rok później pani Merkel i pan Hollande w Kijowie się nie pojawili.
 Sprawdziły się słowa prezydenta Ukrainy o kotle debalcewskim. Kiedy w Mińsku pan Putin zauważył, że warto zastanowić się co, przed rozejemem, zrobić z kotłem w Debalcewie, pan Poroszenko oświadczył, że żadnego kotła nie ma. Pani Merkel i pan Hollande uwierzyli prezydentowi Ukrainy. Aby oligarchę Poroszenkę nie narażać na śmieszność bojownicy Noworosji kocioł zlikwidowali. Redaktor "Dziennika TRYBUNA" Krzysztof Kamil Podgórski, jako jedyny opisuje likwidację kotła dokładnie i prawdziwie.
 Spod Debalcewa wracam do Warszawy. Tu radośnie i wesoło. Pani Ewa Kopacz, premierka III RP. ochrzaniła bratanka, premiera Węgier pana Wiktora Orbana z prawdziwą polską gościnnością. Kto chce niech w te brednie wierzy.
  Z prawdziwą radością oglądałem występ pana Ryszarda Kalisza, który w Sejmie zgromadził całą swoją partię - 7 osób słownie (siedem) i oznajmił, że powodowany troską o sukces lewicy nie będzie kandydował na prezydenta, bo on Pałac Namiestnikowski zna jak własną kieszeń, spowiadał się nawet w prezydenckiej kaplicy.
  Ruch na lewicy nie słabnie, bo na miejsce pana Ryszarda wskoczyła pani Wanda Nowicka, jeśli dobrze pamiętam nazwisko. Pani Wanda porzuciła lewicowca, pana Janusza Palikota, magistra filozofii z Biłgoraja i będzie wzmacniać lewicę.
  Pani Magdalena Ogórek, doktorka kościelna, wyjechała z panem Leszkiem Millerem do Madrytu, przekrętów na biletach nie stwierdzono, i tam rozbłysła wśród liderów socjalistycznych światłem ciepłym i kobiecym. Zyskała poparcie także od greckiej Syrizy i całej PES. Gdyby mnie Leszek Miller zabrał do Madrytu też bym poparł panią doktorkę Magdalenę. Powiem więcej, gdybym nie kochał Reni, zakochałbym się w Magdalence. Dlatego z Renią zagłosujemy na Magdalenkę! Może jednak będzie lepiej?

Brak komentarzy: