wtorek, 6 grudnia 2016

DEMOKRACJA KONTROLOWANA PISIOWATA

Pamiętacie, jak nie tak dawno wpadł do Warszawy prezydent największego mocarstwa świata i delikatnie wspomniał o demokracji i jej walorach? Media neoliberalne podniosły wrzawę, że pan Barack Obama ostrzegł polskiego prezydenta, by nie naruszał konstytucji. Wtedy pan Jarosław Kaczyński, prezes-naczelnik oznajmił, że Prezydent USA nie upominał nikogo, bo w Polsce jest najlepiej na świecie rozwinięta demokracja, a jakiś pisiu z piątego rzędu wypalił, że żaden Amerykanin ze swoją dwustuletnią tradycją demokratyczną nie będzie nas pouczał, bo u nas demokracja panuje od Mieszka I, który suwerennie podjął decyzję i demokratycznie ochrzcił Lechitów. Ja się z tym zgadzam i popieram. U nas demokracja rozkwita, jak nigdy dotąd, wystarczy dać za przykład spacery urządzane przez KOD po naszej pięknej stolicy, której swego czasu prezydentował śp. Lech Kaczyński. Nie dość, że spacerowiczom nikt nie przeszkadza, to jeszcze rząd pisielców zapewnia im ochronę i bezpieczeństwo. Ale kodowcy nie mogą w nieskończoność utrudniać życia ludowi bohaterskiej stolicy. Dlatego Sejm wybrany przez naród uchwalił ustawę. Ustawa jest najbardziej demokratyczna na ziemskim globie i do chaosu wprowadza ład i porządek.
Gdy ustawę podpisze (nie takie ustawy już podpisywał klęcząc) pan prezydent porządek zostanie przywrócony, a nawet rozwinięty. Spróbuję uprzedzić wydarzenia. Po wprowadzeniu ustawy przyjeżdża do pani Beatki Kempy, szefowej kancelarii niejaki pan Mateusz (Mateuszów u nas dostatek) Kijowski, pierwszy kodowiec nad Wisłą, by poinformować panią Beatkę, że jutro w Alejach Ujazdowskich staną namioty. Rozmowa przebiegnie mniej więcej tak:
- Kijowski : przybyłem, by panią minister poinformować...
- Kempa : panie Mateuszu, chwileczkę, w gorącej wodzie się pan wykąpał? Proszę siadać, kawusi się pan napije, a może koniaczku? Ciasteczka mam kruchutkie z firmy "Solidarność" w Lublinie. Nie skosztuje pan, Mateuszku? A koniaczki mam różniste Martell, Hennessy, Camus, Courvoisier. Do jakiego pan przywykł?
- Kijowski : dziękuję
- Kempa : no widzi pan...w czym mogę pomóc?
- Kijowski : pragnę poinformować, że jutro rozstawiamy namioty...
- Kempa : widział pan te trzy osoby, które przed pana wejściem opuściły mój gabinet? Jutro właśnie rozbiją tu namioty i będą popierać premierkę pana Jarosława. Ustawy pan nie czytał Mateuszku. Teraz kto pierwszy, ten lepszy.
- Kijowski : wobec tego na Krakowskim Przedmieściu...
- Kempa : nie dacie rady, tam na stałe będą manifestować smoleńczycy. Ustawa im powierzyła to miejsce.
- Kijowski : jest dużo miejsca na Placu Bankowym...
- Kempa : place zarezerwował Kościół - Matka Nasza, na procesje i imprezy opłatkowe. Dziwi się pan, Mateuszku? 95 procent obywateli to katolicy, im się w drugiej kolejności po rządzie należy.
- Kijowski : będziemy zmuszeni...
 - Kempa : nikt pana do niczego nie zmusza. Poradzę panu, Mateuszku, po dobroci, bo panu dobrze z oczu patrzy. Po co włóczyć się po mieście po próżnicy? Łazicie, obuwie zdzieracie i nic z tego nie wynika. Zajmijcie się czymś pożytecznym. Dobro rozsiewajcie, jak Ojciec Rydzyk, po całym kraju naszym demokratycznym.

1 komentarz:

Probus pisze...

Świetny tekst. Gratuluję!