Szef KAW, Dobrosław Kobielski polecił mi, bym
się skontaktował z panem Edwardem Osóbką - Morawskim w sprawie pamiętników. Dla
młodzieży wyjaśnienie : Edward Osóbka – Morawski był pierwszym premierem rządu
po wyzwoleniu Polski przez Armię Czerwoną i wojsko polskie. Pewno w szkołach o
tym nie uczą.
Natychmiast udałem się do pana Edwarda Osóbki
– Morawskiego, podpisałem umowę i zacząłem czytać, imponujące objętością,
wspomnienia o czasach przedwojennych. Autor był wtedy działaczem Polskiej
Partii Socjalistycznej. Opisywał czasy przedwojenne i powojenne żywym,
bezpretensjonalnym językiem. Po dziesięciu dniach lektury, z tekstem oznaczonym
na marginesach znakami zapytania i uwagami, pojawiłem się u Autora i tak
zaczęła się nasza oficjalna znajomość,
która z czasem została wzbogacona wzajemną sympatią. Jakiś wpływ na to miały
dwa niewiele znaczące fakty. Pan Osóbka – Morawski działał przed wojną także w
Wieluniu, a ja zdawałem w Wieluniu maturę. W latach 1948 - 1950 dyrektorem
Liceum był Aleksander Wiankowski, którego znał jeszcze przed wojną, pan Edward
Osóbka-Morawski.
Wielokrotnie w mieszkaniu pana Premiera i w
redakcji omawialiśmy moje uwagi, zastanawialiśmy się, które partie
zakwestionuje cenzura. Autor wprowadzał do tekstu, na gorąco poprawki, z którymi
się zgadzał, cieszyliśmy się z postępów przy opracowywaniu tekstów.
W przerwach Edward Osóbka- Morawski opowiadał
różne zdarzenia, których w pamiętnikach nie opisał. Wiele z tych opowieści zapamiętałem.
Jedną tu przytoczę. Edward Osóbka- Morawski, jako premier pojechał z
Władysławem Gomułką do Moskwy na spotkanie szefów partii i premierów. Po
zakończeniu obrad, a przed pożegnalnym obiadem postanowiono zrobić pamiątkowe
zbiorowe zdjęcie. Władysław Gomułka nie chciał pozować do zdjęcia i udał się w
ustronne miejsce udając, że go brzuch rozbolał. Zebrani sekretarze partii i
premierzy ze zrozumieniem czekali na pojawienie się kolegi. Czas uciekał, a
chory się nie pojawiał. Zrobiono więc pamiątkowe zdjęcie bez Gomułki. Pan
Edward natychmiast odnalazł I sekretarza PPR, który ucieszył się, że nie będzie
go na zdjęciu. Radość nie długo trwała. Następnego dnia na pierwszych stronach
„Prawdy” i „Izwiestii” Władysław Gomułka, na zbiorowym zdjęciu, ujrzał własną
podobiznę.
Praca nad książką trwała do pewnego momentu
bezkolizyjnie. Zatrzymaliśmy się przy osobie Józefa Cyrankiewicza. Autor
wspomnień opisał swojego następcę w sposób krzywdzący. Zapytałem czy może swoje
twierdzenia uwiarygodnić dokumentami? Nie mógł, ale nie chciał zrezygnować z
tego fragmentu. Rozstaliśmy się z panem Edwardem Osóbką- Morawskim w przyjaźni.
Żałowałem, że książki nie mogłem wydać. Zgodnie z prawem KAW wypłacił Autorowi
honorarium. Bolałem nad tym, że skończyły się nasze spotkania. Pewnego dnia,
już w wolnej Polsce” listonosz przyniósł mi przesyłkę. Edward Osóbka-Morawski
przysłał mi swoją książkę. Spornego fragmentu wydawca nie opublikował.
1 komentarz:
Jak ten czas leci! Pozdrawiam!
Prześlij komentarz