czwartek, 13 czerwca 2013

DONALD TUSK POWRÓT DO KORZENI

"Królestwo za konia" kojarzy się nam z Ryszardem III. "Nie ważne czy kot jest biały czy czarny, ważne czy łowi myszy" media przypisały Deng Xiaopingowi, twórcy nowoczesnych Chin, w istocie jest to przysłowie ludowe, w którym występuje kot biały i pręgowany. Media kota pręgowanego zamieniły na czarnego i tak już zostało, a Chiny odrzucając, za radą Deng Xiaopinga, ideologię, kierowane przez komunistów, stały się drugą potęgą gospodarczą świata.                                                                                                                                             Leszek Miller kojarzy się nam z powiedzeniem: "prawdziwego mężczyznę poznaje się nie po tym jak zaczyna, ale jak kończy". Media nasze niezależne cieszyły się, że Miller źle skończył, była to radość przedwczesna, a jak kto woli życzeniowa.
Pan Donald Tusk kojarzy się z powiedzeniem: "zwykły człowiek", "zwykli ludzie". Pamiętacie jak premier przemierzał Polskę "Tuskobusem"? Wybrał się w podróż po włościach, aby zasięgnąć rady "zwykłych ludzi". Natomiast jego zastępczyni w Platformie Obywatelskiej nie konsultuje swoich decyzji ze "zwykłymi ludźmi" tylko z Duchem Świętym, tyż dobrze i nieprawda.
Pan Tusk przetaczał się przez Polskę w aurze dobrego gospodarza, troskliwego szefa dbającego o dobro "zwykłych ludzi". Nawet pytanie: "panie premierze, jak żyć" po obróbce medialnej brzmiało przyjaźnie i nie beznadziejnie.
Zapowiedziana przez premiera druga podróż po kraju z niewyjaśnionych powodów się odwleka. Czyżby pan Donald Tusk nie potrzebował już rady "zwykłych ludzi"?  Sądząc po słownictwie, jakim się obecnie posługuje ważniejsze dla niego jest zdanie " mojej politycznej rodziny", co wyjaśnia chyba wszystko. W tym miejscu pragnę przesłać pozdrowienia Vito Corleone, noszącemu także przydomek "Ojca chrzestnego".
Wracając do ojcowskiej podróży premiera po podległym kraju, która się odwleka, pragnę się zastanowić czy jej przebieg miałby dziś taki sam przyjazny charakter jak dawniej? Czy zamiast pełnego troski i nadziei pytania "panie premierze jak żyć", jakiemuś obywatelowi nie wyrwało by się: "spieprzaj dziadu"!
PS Z jaką postacią, koteczki moje drogie, kojarzy Wam się to powiedzenie?

Brak komentarzy: