poniedziałek, 16 czerwca 2014

AFERA? JAKA AFERA? KABARET w BURDELU !

Pan Donald TUSK, jeszcze premier, na konferencji prasowej objaśnił naród, że nie ma żadnej afery. A właściwie jest afera, ale tylko wtedy, gdy nieznany sprawca nagra skrycie rozmowę dwóch dostojników państwowych, wtedy jest to naruszenie prawa. Natomiast, gdy jakiś osobnik nagra skrycie swojego przyjaciela i rozmowę upubliczni nie narusza prawa. Doszło do tego, że historyk daje nam interpretację prawa.
Wróćmy do afery. Czy jest aferą, gdy minister spraw wewnętrznych spotyka się z prezesem NBP w resteuracji i pochylają się nie tylko nad talerzami, ale z troską rozmawiają o sytuacji gospodarczej państwa i szukają sposobów wyprowadzenia ojczyzny z zagrożeń? Wtedy nie ma żadnej afery. No, trzeba przyznać, że trochę się nawalili i zaczęli rzucać chujami i kurwami. Nie da się ukryć, że  trochę przesadzili. Przesada zasługuje na krytykę. Ale z drugiej strony czy prezes NBP mógł o członku RPP powiedzieć "członek"? Wykazałby się ubóstwem słownictwa. Chuj znaczy przecież to samo co członek. Pan premier okazał panu ministrowi pełne zaufanie. Podtrzymany na duchu minister uznał się za pokrzywdzonego i złożył do prokuratury doniesienie na tych co go podsłuchali. Prokuratura wdroży śledztwo i zleci służbom specjalnym, które podlegają ministrowi, wykrycie jaczejki. Wszystkie tropy prowadzą bowiem na wschód. Już wczoraj podzieliłem się przypuszczeniem, że winien będzie Putin. Premier Tusk opowiadał przez godzinę bajki dziennikarzom.
Jak określić wydarzenia, które się dzieją nad Wisłą? Moja propozycja: Kabaret w burdelu !

Brak komentarzy: