poniedziałek, 14 grudnia 2015

DWIE PRAWICOWE MANIFESTACJE

  Publicyści prześcigają się w ocenach sobotniej i niedzielnej manifestacji i niemal jednogłośnie stwierdzają, że były one przedłużeniem narzuconej obywatelom dominacji prawicy. Niektórzy nawet twierdzą, że obywatele o poglądach lewicowych znaleźli się w trudnej sytuacji. Ja się nie znalazłem. Ze względu na datę urodzenia nie zasiliłem sobotniego protestu. Wyjaśnię, dlaczego nie przyjmuję zarzutu, iż popieram w ten sposób upadłą PO i bankierską Nowoczesną.pl. Jest prawdą, że PO i PSL ograniczały demokrację i prawa obywatelskie. Wrzuciły do kosza miliony podpisów obywateli, pan Bronisław Komorowski, ówczesny prezydent, wypichcił nawet ustawę ograniczającą prawo do manifestacji, kierując się, oczywiście, dobrem narodu. Trybunał Konstytucyjny, poniewierany dziś przez kaczystów, ustawę zakwestionował. Dlatego proszę uznać, że brałem udział w sobotniej manifestacji, co nie oznacza, że popieram PO i Nowoczesną.pl.
 Niedzielne przemówienia pana Jarosława Kaczyńskiego utwierdziły mnie w przekonaniu, że miałem rację. Lider PiS jest już zjawiskiem anachronicznym w polityce. Sukces wyborczy przewrócił mu w głowie. Przemawia w imieniu narodu, narodu pisowskiego, liczącego 5.711. 687 obywateli, tyle i tylko tyle. Występowanie w imieniu narodu sprawia, że ten siwy pan staje się śmieszny. W niedzielę Kaczyński znowu podzielił Polaków na lepszych i gorszych, przez co stał się żałosny. A jego pogróżki nikczemne. 

Brak komentarzy: