sobota, 8 października 2016

SZCZĘŚCIARA...

  Stał się cud pewnego razu...dokładnie wtedy, gdy panią Hannę Gronkiewicz-Waltz, prezydentkę Warszawy miała dopaść sprawiedliwość za aferę reprywatyzacyjną, pani Beata Szydło premierka rządu, miłościwie nam panującego Jarosława Kaczyńskiego, oznajmiła narodowi, że minister skarbu państwa wypełnił misję i musi odejść. 
  W ten niewyszukany sposób naród polski, katolicki wkroczył w erę afer pisowskich. Media wścibskie, rządowi niechętne natychmiast ujawniły aferę pana Antoniego Macierewicza, ministra obrony PiS-u, aferę, która przejdzie do historii pod nazwą "Misiewicza", a jej istota sprowadza się do obsadzania wysokich stanowisk w państwie wiernymi, niekompetentnymi. Kiedy temperatura wrzenia medialnego zbliżała się do apogeum, pani premierka poinformowała naród, że zamierza przeprowadzić rekonstrukcję rządu pomazanego przez Prezesa Jarosława. W kręgu moich przyjaciół i znajomych hazardzistów (pamiętacie Panie i Panowie aferę hazardową?) natychmiast pozawierano zakłady, którzy ministrowie tym razem "wypełnią powierzoną im misję", tak się teraz mówi o wykopywanych na bruk dostojnikach. Na liście znalazły się nazwiska trzech ministrów. Minister Antoni Macierewicz uplasował się na pierwszym miejscu, z dużą przewagą nad pozostałą dwójką. Przegrałem, niestety, bo się ostał. A moim skromnym zdaniem cały ten rząd, z wyjątkiem pana Mateusza Morawieckiego, powinien znaleźć się na zielonej ...trawce, wyspy zielonej już nie ma.
  Afery pisowskie zepchnęły na margines aferę reprywatyzacyjną. Pani Hanna Gronkiewicz-Waltz wyrzuciła kilku urzędników, fotela nie zamierza opuszczać. Czuje się niewinna, czysta jak łza Ducha Świętego, który jej doradza w ważnych sprawach. Nie posądzam pani HGW o prostackie materialne nadużycia. Powinna ustąpić ze stanowiska za brak nadzoru, co jest grzechem ciężkim. Dowiodła, że nie nadaje się do pełnienia poważnych stanowisk. O honorze nie wspominam, bo w Platformie Obywatelskiej tego słowa nie znają.
  Zastanawiam się tylko czy trzymanie się stołka doradził pani prezydentce Duch Święty?  

3 komentarze:

Jurek O. pisze...

I nad tym trzeba pracować. Czyli na ustawicznym uświadamianiu ludziom, że od lat obrażają się nawzajem, nawet gnoją (także w rodzinach), w imię jakiejś dziwnej, wmówionej sytuacji nie do odrzucenia, że jak nie PO, to tylko PiS. I na odwyrtkę. Kompletny idiotyzm. To jest porażające i nawet czasem przerażające. Czas spieprza przez palce na takim popieprzonym widzeniu racji państwa. Ale Polak, to jest to! To znak firmowy. Ja pie...lę. Czegośmy doczekali?

DO CHRZANU pisze...

Miło, że się zgadzamy. Pozdrawiam

Probus pisze...

To wszystko odwraca uwagę od CETA. Chyba wkrótce obudzimy się z ręką w PiSuarze. Właściwie, od dawna czas na przebudzenie. Pozdrawiam!