wtorek, 14 marca 2017

PAN PREZES SŁABNIE

Po euforii zwycięstwa wyborczego pan Prezes sprawia wrażenie zmęczonego, trochę nawet się przygarbił, upiększone kolumnami, długie korytarze sejmowe pokonuje wolniej, a i włosy całkowicie mu wybielały. Mimo, że nie ponosi odpowiedzialności konstytucyjnej rządzenie go przygniata. Z taką "profesjonalną" ekipą każdy poznałby gorzki smak rządzenia.
Odnoszę wrażenie, że pan Prezes traci powoli panowanie nad swoją drużyną. Drugi, po prezesie, najważniejszy człowiek w państwie wygłasza publicznie głupoty (Egipt sprzedał Rosji za dolara dwa mistrale), a szef nie reaguje. Może mu minister wytłumaczył, że lud toruński w brednie uwierzył.  Minister, Antoni Macierewicz, nie reaguje też na publiczne połajanki (zachowanie pana Misiewicza) szefa. I co, i nic. Inny minister tnie drzewa aż wióry lecą. Pan prezes to publicznie krytykuje i nakazuje, że ustawę trzeba natychmiast zmienić.Nie zmieniają choć PiS potrafi w ciągu jednej nocy uchwalić kilka. Wycina więc pan Jan Szyszko drzewa, smog ustąpił za to zapach trocin kraj ogarnął. Koalicjant, czyli pan Jarosław Gowin, wicepremier też publicznie oznajmił, że nie poprze ustawy..
Znaczy to, że w PiS-ie po euforii nadchodzi czas otrzeźwienia? Nie sądzę, ale można mieć nadzieję, że nadszedł czas, gdy za błędy przyjdzie płacić wysokie rachunki.
Największy błąd PiS-u nazywa się Donald Tusk. Stawia on pod znakiem zapytania polityczne i strategiczne talenty pana Jarosława Kaczyńskiego, który publicznie groził, że przewodniczącego Rady Europy przed sądem postawi. Doprawdy trudno odgadnąć czym prezes się kierował. Gdyby pan Jarosław Kaczyński cicho siedział mielibyśmy dziś na stanowisku przewodniczącego Rady Europy przedstawiciela europejskiej lewicy. Tymczasem pogróżki Prezesa umocniły pozycję Donalda Tuska w Europie i PiS przegrał 27:1. Co gorsza pan Zbigniew Ziobro (ten minister przypomina mi prymusa-lizusa, którego klasa nie znosi ) chcąc przypodobać się prezesowi, tuż po wyborze, wysłał przewodniczącemu Rady Europy wezwanie, by stawił się w prokuraturze na przesłuchanie, w charakterze świadka. Potwierdził w ten sposób przed całą Europą, że Donald Tusk jest zagrożony. Pan Prezes przysięga, ze nic o tym nie wiedział. I ja panu Jarosławowi Kaczyńskiemu wierzę, mam  tez nadzieję, że wyciągnie z tego zdarzenia wnioski i przestanie wierzyć nadgorliwcom, lizusom i nielojalnym. Tak, tak nielojalni też wpuszczają pana Prezesa w maliny. Przykład ? Proszę bardzo, drobny, ale wiele mówiący. Oto kilka dni temu pan poseł Jarosław Kaczyński oznajmił w telewizji, że seniorzy otrzymują wszystkie leki za darmo. Nie otrzymują, panie pośle. Natomiast podwładni dostarczają panu nieścisłe informacje.
Z tą ekipą panie Prezesie sukcesu Pan nie odniesie.

Brak komentarzy: