niedziela, 25 listopada 2012



WON z COKOŁU


Tego się nie spodziewałem. Moja ulubiona „Gazeta Wyborcza” strąca z cokołu Michaiła Chodorkowskiego, bohatera rosyjskiej wolności i demokracji! Zrzuca z cokołu „bohatera” artykułem Wacława Radziwinowicza pod znamiennym tytułem: „Kombinator, który został męczennikiem”. Wiele razy zadawałem pytanie, prosiłem, aby wytłumaczono mi, w jaki sposób w ciągu kilku lat zostaje się miliarderem? Prośby i pytania pozostawały bez odpowiedzi. Wacław Radziwinowicz uchyla rąbka tajemnicy. W artykule pokazuje jak rozkradano majątek Rosji i jak komsomolec, Michaił Chodorkowski, bezwzgłedny i zdeterminowany wspinał się na szczyt góry. Pisze też za co go skazano. „Chodorkowski i jego wspólnik Płaton Lebiediew zostali skazani dwukrotnie w sumie na karę po 13 lat łagru każdy. Pierwszy raz za to, że nie zapłacił podatków za ropę sprzedaną przez Jukos. Drugi za to, że ukradli wszystko, a nawet nieco więcej, niż wydobyła ich spółka”
Nie tak dawno odwiedziła nas serdeczna koleżanka. Z wypiekami na twarzy opowiadała, że wraca własnie z pokazu filmu o Chodorkowskim, którego gnębi stupajka Putin. Nie kryła oburzenia i słów potępienia dla cara Rosji. Zapytałem nieśmiało czy polscy twórcy „dokumentu” pokazali przy pomocy jakiego środka transportu odwiedza łagiernika jego żona? Nie pokazali prywatnego odrzutowca. Twórcy dokumentu z BBC pokazali.
Wacław Radziwinowicz pisze, że były komsomolec w łagrze „nauczył się i polubił pisać, systematycznie publikuje artykuły w niezależnej prasie rosyjskiej i za granicą. Z więzienia prowadzi ożywioną korespondencję z wieloma znanymi ludźmi”. Menu skazańca nie ujawnia prawdopodobnie przez nieuwagę.
Skoro katorżnik prowadzi tak bogatą działalność intelektualną, to z dyktaturą cara Putina musi być coś nie w porzaku. Czyżby „Gazeta Wyborcza”, moja ulubiona, zamierzała odpuścić Putinowi?
Co to, to nie. Niestrudzony krytyk Putina pisze: „Putin zakwalifikował jednak Chodorkowskiego jako tego, który chciał ukraść Rosji całą jej ropę. Dlatego ma siedzieć.
A Jukos i Sibnieft nie dostały się żadnej międzynarodowej korporacji, tylko państwowym, kontrolowanym przez Kreml spółkom – pierwszy Rostnieftowi, druga – Gazpromowi”.
Gdyby Putin oddał bogactwo Rosji firmom zagranicznym, Wacław Radziwinowicz z pewnością nie smagałby cara Rosji knutem krytyki.

Brak komentarzy: