Tysiąc pięćdziesiąt lat temu ochrzcił się poganin Mieszko.
Specjaliści od upiększania historii i tworzenia mitów piszą, że był to chrzest
Polski, ale nie podają ile przemiana poganina w katolika Mieszka kosztowała. Kościół
rzymski, faktury za imprezę, ukrywa w czeluściach watykańskich archiwów.
Prawdziwi uczeni też z tymi chrzcinami mają kłopoty.
Jedni twierdzą, że poganin Mieszko kierował się patriotyzmem i bezpieczeństwem
państwa, inni, że uległ wdziękom czeskiej Dobrawy, a ta katoliczką będąc,
skłoniła go do chrztu, bo z poganinem bzykać się nie chciała. Wszak Kościół
rzymski, matka nasza cnotliwa, seks uznał za grzech, zaś słudzy jego wyrzekli
się tej rozkoszy raz na zawsze…no może nie wszyscy.
Ja, proch nic nie znaczący, pragnę zwrócić uwagę
ewentualnym moim Czytelnikom, że powinniśmy brać przykład z Mieszka, Pierwszego
Patrioty i chrzcić się jak on w wieku dojrzałym. Jezus z Nazaretu urodzony w
Betlejem ochrzcił się mając lat 30 i w pełnej świadomości. W jego ślady poszedł
poganin Mieszko I. Proponuję, aby ludzie wzorując się na Jezusie i Mieszku
chrzcili się w wieku dojrzałym, uniknie się w ten sposób wielu nieprzyjemnych
zdarzeń. Udowodnię to na własnym przykładzie.
Po 965 latach jakie upłynęły od chrztu Mieszka I rodzice postanowili
mnie ochrzcić. Urodziłem się w czasie srogiej zimy, a mój dziadek nie zdążył
zbudować sań ogrzewanych więc zaczekano aż się ociepli. Wiosną zawieziono mnie
do kościoła. Proboszcz ochrzanił rodziców za zwłokę, pogroził im i zapytał czy
zdają sobie sprawę z tego, że poszedłbym do piekła, gdybym umarł nie chrzczony?
A kiedy dowiedział się, że rodzice chcą mi nadać imię Mirosław wpadł we
wściekłość, bo jego zdaniem Mirosław to imię pogańskie, a z pogaństwem zerwał
sam Mieszko I.
Wtedy tata mój wkurwił się i postawił na swoim, odwołał
się do prałata Wacława Blizińskiego, dzięki któremu ukończył seminarium
nauczycielskie i ksiądz musiał mnie ochrzcić. Ale nie dał za wygraną. Opisuję
mój chrzest opierając się na opowieści mamy.
Teraz już relacja
własna. Chłopcem byłem bardzo pobożnym. Uwielbiałem chodzić z babcią do
kościoła, doznawałem tam bowiem niezwykłych, duchowych przeżyć. Proboszcz
sprawił, że przestałem, ku rozpaczy babci, uczęszczać z nią na msze i
nieszpory. Ksiądz, po kilku latach od mojego chrztu dostał szczeniaka i nadał
pieskowi, kierując się zapewne miłosierdziem bożym, imię Mirek. Wtedy dzieci z
którymi się bawiłem na mój widok wołały: Mirek do budy, Mirek do nogi, Mirek
bierz go… Dla sześcioletniego chłopca była to tortura nie do zniesienia. Słudze
bożemu wybaczyłem.
Apeluję do rodziców: ożywcie nasza piękną tradycję,
wzorując się na Mieszku, pierwszym polskim katoliku chrzcijcie dzieci dopiero
wtedy, gdy ukończą 18 lat.
2 komentarze:
A ja myślę, że ten chrzest Polski to bujda, jak wiele religijnych bajek. Okropieństwo! Pozdrawiam :)
Jego Niewysokość Pan Prezes Zawsze Dziewica ochrzcił się jako "bardzo dorosły".
Prześlij komentarz