czwartek, 14 kwietnia 2016

DONALD COOK SZUKA GUZA

Rok temu najnowocześniejszy niszczyciel US Navy, Donald Cook przypłynął na Morze Czarne i pałętał się blisko brzegów Rosji. Przeleciał nad nim kilka razy nie uzbrojony samolot rosyjski i sparaliżował niszczycielowi system elektroniczny. Donalda Cooka trzeba było doholować do Konstancy.
Teraz Donald Cook przypłynął na Morze Bałtyckie i zbliżył się do Kaliningradu na odległość 70 km. Czego szukał u brzegów Rosji diabli wiedzą. Samoloty rosyjskie wystartowały, aby sfotografować intruza, a piloci rosyjscy dali pokaz sprawności i precyzji lotów. Jak podają media jeden samolot rosyjski zbliżył się do Donalda Cooka na odległość 9 metrów. W mediach polskich i polskojęzycznych zawrzało. Potępiono Rosję i prezydenta Władimira Putina. Żaden z żurnalistów nie zadał nawet pytania jaki diabeł skierował Donalda Cooka w pobliże brzegów Rosji. Podobała mi się odpowiedź rosyjska. Wolno okrętowi amerykańskiemu pływać po wodach międzynarodowych, a rosyjskim samolotom latać w przestrzeni międzynarodowej nad amerykańskim niszczycielem.
Amerykański niszczyciel, Donald Cook, najwyraźniej szuka guza.

Brak komentarzy: