niedziela, 1 kwietnia 2018

Z OSTATNIEJ CHWILI...

Zgodnie z praktyką PiS, ostatniej nocy Sejm zebrał się by uchwalić kilka ustaw. Posełka, Krystyna Pawłowicz, przed wejściem na wysoką mównicę skonsumowała dwa BIG MACI i trzy kremówki, dla uczczenia świętego JP Second. Wdrapawszy się na mównicę zaproponowała zmianę nazwy naszej stolicy. Źródła zbliżone do posełki Krychy w następujący sposób relacjonują jej mowę: Wysoka Izbo, nazwa Warszawa jest skażona przez komunistów. Od biedy można by komuchom wybaczyć odbudowę miasta, ale wzniesienia Pałacu Kultury i Nauki wybaczyć nie sposób, albowiem ten symbol komunizmu uniemożliwia progeniturze Kornela Morawieckiego rechrystianizację Europy. Zburzyć gmaszydła, nasz ukochany premier, którego spłodził marszałek Senior, a nie żaden posłaniec nie może, albowiem w budżecie nie ma już pieniędzy choć sukcesów mamy mnóstwo. Proponuję zatem, aby nasza stolica nazywała się od tej chwili KACZAWA. Sejm przyjął ustawę burzliwymi oklaskami o godz. 0,32.
Następną ustawę przedłożył Sejmowi, weteran budowania demokracji, zasłużony prokurator, poseł Stanisław Piotrowicz. Zaproponował on zmianę nazwy Placu Józefa Piłsudskiego. Wysoka Izbo Sejmowa, rzekł były prokurator, Józef Piłsudski to w gruncie rzeczy nie tylko komuch, ale także terrorysta, a jak wiadomo nasz Wielki Brat zwalcza i komunizm i terroryzm. Naczelnik, jak powszechnie wiadomo, i do czego się przyznał, jeździł czerwonym tramwajem, wysiadł wprawdzie w Nieświeżu, ale w Bezdanach obrabował, wraz z bojówką terrorystyczną, pociąg wiozący carowi pieniądze i w ten sposób zapoczątkował upadek panowania Romanowów.
Plac, na którym ma być wybudowany monument - ciągnął swoje wystąpienie zasłużony prokurator - nazywany przez suwerena, „Schodami Prezesa” powinien nosić nazwę prawdziwego bohatera. Nazwa „Plac Lecha K. Walecznego” będzie pasowała jak ulał. Bowiem bohater walczył o wolność Gruzji na froncie przygotowanym przez prezydenta Saakaszwilego Wdzięczny prezydent Saakaszwili postawił swojemu koledze w dowód uznania popiersie w Tbilisi. Teraz biedaczek w Amsterdamie stresy leczy trawką, bo go komuchy przegoniły. Ale to nie ma znaczenia. Ustawę przyjęto o godz. 1,42 jednogłośnie.
Następnie Sejm przyjął ustawę znoszącą raz na zawsze tytuł „Prezes”, bowiem za komuny prezesów było ci u nas skolko ugodno. Prezesów gminnych spółdzielni, którzy rozpijali lud bogobojny. Teraz będzie, zamiast prezesa, obowiązywał nowy tytuł „Wielki Strateg Prawy i Sprawiedliwy” Kto się nie dostosuje dostanie kilka paralizatorów na najbliższym komisariacie. CDN-jutro.

1 komentarz:

Probus pisze...

Jego Niewysokość Pan Prezes Zawsze Dziewica byłby zachwycony.