wtorek, 19 lutego 2013

NA POŻEGNANIE BENEDYKTA XVI



Wierni Kościoła katolickiego przeżyli szok. Ich lider zapowiedział abdykacje, a oni przecież go kochali, mieli go w sercach i umysłach. Moi przyjaciele i znajomi czują się zawiedzeni decyzją, dla mnie zrozumiałą. Benedykt XVI nie poradził sobie z otaczającym go dworem.
W sobotniej „Gazecie Wyborczej” (16-17 lutego 2013 r.) na pierwszej stronie portret Benedykta XVI ze znamiennym tytułem: „PAPIEŻ któremu uciekł świat”. Uciekł? Papież nie zamierzał go gonić, raczej zatrzymać. Joseph Ratzinger, wspólnie z Karolem Wojtyłą wybrali się w pierwszą podróż zagraniczną Jana Pawła II do Meksyku, aby świat zatrzymać. Zatrzymali skutecznie „teologię wyzwolenia” , która brała w obronę biednych i wykluczonych. W 1984 roku Kongregacja Nauki Wiary, kierowana przez kardynała Josepha Ratzingera – profesora, skazała na karę „obsequious silence” profesora Leonardo Boff ‘a, jednego z twórców teologii wyzwolenia, wykładowcę Uniwersytu Lizbońskiego, Uniwersytetu w Salamance,Uniwersytetu Bazylejskiego, Uniwersytetu w Haidelbergu, Uniwersytetu Harvarda…
Wielkiemu uczonemu, zakonnikowi, który stanął po stronie biednych Kościół nakazał milczenie. Nie tylko jemu.
„Gazeta Wyborcza” w „Magazynie Świątecznym” z okazji abdykacji papieża zamieściła aż sześć artykułów, wszystkie bardzo interesujące, kreślą wizję Kościoła na jaki oczekują światli katolicy i nie tylko, albowiem najbardziej dla mnie interesujący jest dwugłos kalwińskiego pastora – Kazimierza Bema i filozofa – Jarosława Makowskiego zatytułowany „Kościół jest po to, by służyć. Nie po to, by mu służono”. Listu od biskupów, o jakim marzą autorzy, chyba nigdy nie dostaną.
Ale można podzielić nadzieję tych katolików, którzy oczekują, iż niespodziewane odejście papieża może stać się początkiem dościgania świata, który ucieka.

Brak komentarzy: