piątek, 22 lutego 2013

POWRÓT ALEKSANDRA KWAŚNIEWSKIEGO


Szczęśliwie Aleksander Kwaśniewski powrócił, pełen sił i zapału, z Kazachstanu. Popił z dyktatorem kumysu, ale nie wiadomo czy zrobił z niego demokratę. Akademii dla dyktatorów, jak mu radziłem, w Ałma Acie nie założył.                                                             Natomiast z wielkim wigorem, przy pomocy swojego podręcznego, Marka Siwca, usiłuje  magika z Biłgoraja, przekształcić w lewicowca.
Wysłuchałem całego wystąpienia A.K, który dzięki głosom lewicy został prezydentem i natychmiast po zwycięstwie serce przesunęło mu się do centrum. Grzechów wyliczał mu nie będę, powiem tylko, że mimo wszystko był najlepszym prezydentem w krótkiej historii III RP.
Na konferencji Aleksander Kwaśniewski błysnął, jak zwykle, elokwencją. Mówił przepięknie o Europie, ale ani jednym słowem nie zająknął się o Polsce. Miałem nadzieję, że centrolewicowy, były prezydent, powie choć parę słów jak rozwiąże problem nędzy, bezrobocia, umów śmieciowych poniżających ludzką godność. Po lewej ręce Aleksandra Kwaśniewskiego, zamiast Leszka Millera, siedział Janusz Palikot, który poparł w sejmie projekty ustaw Platformy Obywatelskiej,  wymierzone w „zwykłych ludzi”. Z tego wysnuwam wniosek, że będzie to centrolewica ludzi zamożnych i bogatych.
Na marginesie powrotu Aleksandra Kwaśniewskiego do polityki pragnę przypomnieć, że  historia ma to do siebie, iż lubi się powtarzać, za pierwszym razem jest dramatem, za drugim farsą.

Brak komentarzy: