wtorek, 28 maja 2013

SPOWIEDŹ POŚMIERTNA

Zmarło się mojemu kuzynowi choć, jak mawiają we wsi, chłop był jeszcze na schwał, z robotą w obejściu i w polu radził sobie całkiem dobrze. Odszedł nagle, w nocy, śmierć miał lekką, a więc nie cierpiał nieborak. Przyczyna śmierci nie ustalona. Najprawdopodobniej nadszedł jego czas i Stworzyciel wezwał go przed swoje oblicze. Dziedzica nie zostawił. Zauważyłem, że spadkobiercy nie wykazywali przesadnej dociekliwości. Gdy zapytałem jednego z krewnych o przyczynę usłyszałem, że powodów mogło być kilka. Może zbyt dużo wypił samogonki, albo się zdenerwował na Unię? Nikt już tego nie dojdzie. Bo widzisz, objaśniał mnie krewny, wam miastowym wydaje się, że rolnik  leży sobie, a w polu mu rośnie i jeszcze Unia mu za to dopłaca, a Piechociński wspiera go krusem. Bujda na resorach rozpowszechniana przez telewizyjnych. Chłopie drogi, objaśniał krewny, z tą Unią to skaranie boskie. Satelity unijne policzą ci każdy krzaczek ziemniaków, każde drzewko, jeśli nieużytki zalesisz, o biurokracji nie mówię. Nie zdajesz sobie sprawy ile papieru na to idzie, lasy nie nadążą rosnąć. Gdyby chociaż papier z piasków podlaskich robiono to by człowiekowi lżej było na sercu.
Rozmowę przerwała nam młoda krewna, która spytała mnie czy mam ochotę obejrzeć nieboszczyka jak trumnę przywiozą z lodówki i czy pójdę wraz z rodziną do spowiedzi.        -   Do spowiedzi, zapytałem zdziwiony?                                                                                   - Teraz mamy taki nowy europejski zwyczaj wyjaśniła, że cała rodzina idzie solidarnie do spowiedzi, aby grzechy nasze nie stały się przeszkodą dla duszy nieboszczyka w drodze do nieba. A po chwili dodała: niech się wujek nie martwi, do spowiedzi pojedziemy do sąsiedniej parafii.
- Nasz kościół nieczynny?
- Nabożeństwo żałobne odbędzie się w naszym kościele. Rodzina będzie spowiadać się w kościele w Dębnikach, bo tam proboszcz głuchy. Przecież mówiłam wujkowi, aby się nie martwił. Niestety, wedle nowych praw obowiązujących na kościelnym rynku, mszę za duszę zmarłego musi wujek opłacić z własnej kieszeni.
- Muszę?
- To nie jest przymus, mamy przecież wolny rynek, odrzekła młoda krewna, rzecz w tym, że wikary za tydzień przed mszą odczyta nazwiska krewnych i nie tylko, którzy modły sfinansowali.
- Nie ma sprawy, zapłacę, odrzekłem, tylko czy wikary poinformuje, że jestem niewierzącym?
- Pan Bóg w takie drobiazgi nie wnika-odpowiedziała młoda krewna-wszyscy jesteśmy jego dziećmi.

Brak komentarzy: